Trzeba pamiętać, że wola Boga dociera do nas za pośrednictwem osób, które On postawił na naszej drodze – wyjaśnia trapista o. Michał Zioło. – Posłuszeństwo zawsze opiera się na czynnej, ponawianej i oczyszczanej ufności, która zbudowana jest na mojej wierze w to, że Bóg zbawia mnie, wyzwala mnie z egoizmu i nienawiści właśnie we wspólnocie i zgodzie na to, aby Bóg posłużył się mną w taki sposób i w takim czasie, w jakim On chce. To On wie, co dla mnie jest najlepsze, to On posyła mnie do grupy ludzi przygotowanej jako środowisko Bożego życia. Ludzie ci, choć czasami nie przychodzi mi to do głowy, są także posłani do mnie. Posłuszeństwo nie jest łatwe, jeśli wciąż patrzymy na świat w kategoriach: wygrana–przegrana, poniżenie–wywyższenie, autonomia–zależność, optymalizacja–marnotrawstwo.
(… )
I rzecz najważniejsza, posłuszeństwo bez wiary w rzeczywistą obecność Ducha Świętego w Kościele, bez troskliwej pielęgnacji wiary, że Bóg nikogo nie skrzywdzi, zawieszone jest w próżni.
(… )
Posłuszeństwo wymaga zaufania, że Bóg może do mnie mówić nawet przez taką czy inną ułomność przełożonego, nawet przez pewną niesprawiedliwość, patrząc po ludzku, decyzji. (o.Maciej Zięba OP)
- oj, przerabiałam i przerabiam to nieustannie - może bardziej w kategorii zaufania Bogu i bycia posłuszną Jemu i Jego przykazaniom; że właśnie to On przemawia przez ludzi (ich słowa, sposób działania) - i to najtrudniej przyjąć.
Trudno jest przyjąć, że ciężar, zło, trudności, ból, jakie przeżywam, są z jednej strony "tylko" konsekwencją moich działań, a z drugiej - jest w tym Boży zamysł, który muszę odkryć, rozeznać - i za który zawsze na końcu dziękuję z wielką radością. To oczyszcza i wyzwala - i budzi ogromny pokój i radość w sercu...