"myśli nieuczesane"
Czas sytości
dodane 2011-06-24 15:16
Jedli wszyscy do sytości. (Mk 6,42)
Jeśli dobrze się nad tym zastanowić, każdy z nas miał w swoim życiu sytuacje, w których „jadł do sytości”, zupełnie nie zastanawiając się nad tym, skąd wziął się ten pokarm, którego na dobrą sprawę już dawno powinno mu zabraknąć. Ktoś będący w trudnej sytuacji materialnej odkrywa nagle, że dziwnym trafem nigdy nie zabrakło mu pieniędzy na zaspokojenie najważniejszych potrzeb. Osoba mająca opinię nadwrażliwej i nieodpornej psychicznie znajduje w sobie ogromne zasoby hartu ducha podczas ciężkiej choroby współmałżonka. Jeszcze ktoś inny okazuje anielską cierpliwość wobec trudnej osoby w pracy. A kiedy zaczynamy pytać, słyszymy w odpowiedzi: „Nie wiem, skąd to mam. Sam się dziwię”.
Dzieje się to nie tylko w wyjątkowych sytuacjach, ale również na co dzień, zwłaszcza gdy podobnie jak uczniowie z Ewangelii zwracamy się do Jezusa w naszych potrzebach. Przysłowiowa stała się już modlitwa kierowcy poszukującego wolnego miejsca na parkingu: „Panie, pomóż mi znaleźć miejsce... o, już nie trzeba, widzę tam na prawo...” Modlimy się o znalezienie zgubionego klucza... i nagle przestajemy się modlić, bo przypomina nam się, gdzie on może być. Nauczycielka wypowiada w sercu krótki akt strzelisty, próbując okiełznać rozbrykaną klasę... i przestaje się modlić, gdyż nagle przychodzi jej do głowy pomysł, jak skupić na sobie uwagę dzieci. W mroźny dzień modlimy się o przyjazd opóźnionego autobusu... i przestajemy się modlić, bo właśnie nadjeżdża.
Przyznajmy, że w takich sytuacjach często zachowujemy się jak uczniowie – nie rozumiemy, czy nie zauważamy, że to, co się wydarzyło, jest działaniem Boga, który słyszy naszą prośbę i zaspokaja nasze fizyczne i duchowe potrzeby. Jak wiele było w naszym życiu łask, za które nigdy Mu nie podziękowaliśmy? Jak wiele ich było w tym tygodniu? Czy staramy się w wydarzeniach każdego dnia dostrzegać Bożą rękę, która karmi nas do syta?
Słowo wśród nas, 08.01.2010