Rzym-beatyfikacja Jana Pawła II (28.04-04.05.2011)
Dzień trzeci, część pierwsza
dodane 2011-06-13 13:04
Trzeciego dnia pielgrzymki pojechaliśmy do Rzymu, by przed dniem beatyfikacji troszkę pozwiedzać. Ale zanim tam pojechaliśmy, przed śniadaniem poszłam z mężem zwiedzić miejscowość, w której nocowaliśmy. Znajomi, zakochani we Włoszech, dali nam przed wyjazdem cenną radę: w tym państwie w każdej miejscowości jest coś zabytkowego i cennego, i warto tego poszukać. Mieli rację.
Okazało się, że Tarquinia to starożytne miasto etruskie. Niestety, z powodu bardzo wczesnej pory dnia i z powodu bardzo małej ilości czasu zwiedzanie ograniczyło się do wędrówki po Starym Mieście, otoczonym murami, i sfotografowaniu wąskich urokliwych uliczek.
Potem doczytałam, że:
Kilka zdjęć z Tarquinii:
http://whc.unesco.org/en/list/1158/gallery/
Jest więc dla czego wracać ;-)
Ale wędrując uliczkami Starego Miasta w Tarquinii zobaczyłam m.in. duży budynek, na którym znalazł się symbol pasjonistów: serce, nakreślone czarnym kolorem, z którego wyrasta krzyż z umieszczonym wewnątrz niego napisem: Iesu KPI Passio (Męka Jezusa Chrystusa).
Zgromadzenie Męki Pańskiej (CP), popularnie zwane pasjonistami, zostało założone w 1720r. we Włoszech przez św. Pawła od Krzyża (Paweł Daneo, 1694-1775), a zatwierdzone w 1741r. przez papieża Benedykta XIV [teraz mamy Benedykta XVI ;-)] Zakonnicy żyją w braterskiej wspólnocie, "rozważając w sercu" Mękę Chrystusa, którą Założyciel nazywał "największym i niepojętym dziełem Boskiej Miłości", i zobowiązują się specjalnym ślubem do głoszenia światu hańby i chwały krzyża – "najlepszego lekarstwa na zło, pleniące się na świecie".
O św. Pawle od Krzyża po raz pierwszy dowiedziałam się, czytając jego słowa na blogu Morii. To były bardzo ważne dla mnie rozważania. Potem przeczytałam opowiadanie jednego z ojców pasjonistów o jego drodze do zgromadzenia. A teraz okazało się, że nocujemy w miejscowości, w której w 1771r. został założony klasztor mniszek pasjonistek... Nie ma przypadków :-)
Wędrując uliczkami tego starodawnego miasta myślałam sobie o tym, jak ciekawie splatają się rozmaite wątki ludzkich żywotów. Pan Bóg od wieków tka wielobarwny dywan świata i nagle okazuje się, że nitka mojego życia przeplatana jest np. z nitką życia św. Pawła od Krzyża i kobietami, które zechciały żyć zgodnie z jego charyzmatem: szerzenia nabożeństwa i kultu Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa. W sumie to nie dziwi mnie to splecenie – od kilku lat rozważanie Męki Jezusa jest mi wielką pociechą i pomocą w przeżywaniu tego, czego sama doświadczam w swoim życiu. A ponieważ Pan Bóg ma wielkie poczucie humoru, to takimi właśnie sytuacjami potwierdza mi, że o mnie pamięta i że z miłością patrzy na mnie. Tak to odczytuję. Tym bardziej, że i później „natykałam” się na symbol pasjonistów – w najmniej spodziewanych momentach i okolicach :-) Takie sytuacje odbieram w kategorii drobnych upominków ze strony Pana :-)
Po śniadaniu wyjechaliśmy do Rzymu...