Zamknięty - otwarty
dodane 2011-04-15 13:23
Ale taki Neokatechumenat wpisywałby się raczej w zamknięcie.
Bo zdecydowanie opowiada się za nauczaniem Kościoła o płodności czy aborcji? To jest zamknięcie? To jest wierność nauczaniu Kościoła!
Katolik „otwarty” poszukuje, pyta o trudne sprawy, podważa, wątpi...
A „zamknięty” wierzy na słowo, nie stawiając pytań?! Żartujecie! To wszystko są niepotrzebne stereotypy.
Wątpliwości nie są charakterystyczne tylko dla postawy otwarcia?
Nie są. Jan Paweł II napisał na jeden ze Światowych Dni Modlitw o Pokój, że pokusą, powracającą stale wśród chrześcijan, jest uważanie siebie za depozytariuszy prawdy. Owszem, prawda została nam zawierzona, ale nie mamy prawa uzurpować sobie, że to, co sami z tej prawdy poznaliśmy, jest już pełnią tego, co nam Bóg objawił. To bzdura. Prawdy zawierzone Kościołowi przez Chrystusa trzeba z pokorą i powoli poznawać, idąc za Magisterium, nie przeciwko niemu. Zatem katolik otwarty miał prawo pytać o kapłaństwo kobiet, dopóki Jan Paweł II nie uznał dyskusji za zamkniętą. Teraz trzeba to przyjąć.
Jak takie postawienie sprawy ma się do myślenia o Kościele ustanowionym dla świata? Wraz z rozwojem pojawia się nowa świadomość, Kościół jednak okopuje się na dawnych pozycjach, jak właśnie w sprawie kapłaństwa kobiet czy choćby obligatoryjnego celibatu.
Benedykt XVI powiedział w ostatnim wywiadzie rzece, że Kościół musi być gotowy na przyjęcie i uniesienie opinii, że nie jest nowoczesny. Kościół kieruje się wolą Chrystusa nawet wtedy, kiedy wydaje mu się ona krępująca. I pozostaje dla świata katolicki – bo to oznacza „powszechny”. Więc Kościół albo będzie otwarty, albo go nie będzie wcale. Po co nam zresztą te szuflady? Ich tworzenie i opisywanie polega na wartościowaniu i, co więcej, narzucaniu drugiemu intencji i warunków, na których wierzy. Abp Józef Życiński był „otwarty” – i absolutnie (wręcz konserwatywnie) ortodoksyjny wobec nauczania Kościoła. „Katolik otwarty” to etykieta doprawiana z boku przez tych, co sądzą, że ktoś taki nie ma tożsamości, łapie wszelkie nowinki. Jerzy Turowicz wychował się w przedsoborowym (!) „Odrodzeniu”...
Cały Kościół musi prowadzić dialog ekumeniczny i międzyreligijny. Jeśli tego zaniedbuje, to nie tyle nie jest otwarty, co nie jest sobą. To, co nazywamy tu otwartością, jest po prostu normalnością. Wizyty papieży w synagodze to nie otwartość, tylko normalność. Niedawne zalecenie Papieża, by przy lekturze Starego Testamentu badać, jak go interpretuje tradycja judaistyczna – to też nie nowinkarstwo, tylko normalność.
Zamknięcie musiałoby polegać na odrzuceniu nauczania Kościoła.