Stopnie do piekła
dodane 2011-02-27 07:46
O pierwszym często słychać: to ciekawość.
Ciekawość świata stworzonego, jego praw, ale i ciekawość człowieka, jego istoty, jego tajemnicy.
Do piekła wiedzie ciekawość, która nie liczy się z żadną granicą i za wszelką cenę chce wiedzieć. Najlepiej wiedzieć wszystko, do samej podszewki.
Kryje się w tym ogromna pycha, że jest się w stanie pojąć swoim ograniczonym umysłem nieograniczoność świata i niepojętość drugiego człowieka.
Żeby zdobyć tę wiedzę, żeby zaspokoić tę chorobliwą ciekawość, człowiek nie liczy się z Bożym prawem, nie liczy się z wolnością drugiego człowieka. Stawianie mu granic odbiera jako coś złego, ale nie widzi, że to zło gnieździ się w nim samym. On uważa, że zły jest Bóg, zły jest ten, kto nie chce dać mu poznać swoich tajemnic.
To pierwsza nauka, którą człowiek nieumiejący stawiać granic własnej ciekawości wynosi z lekcji u ojca kłamstwa.
Wtedy wchodzi na drugi stopień, wiodący go do piekła: staje się podejrzliwy.
Podejrzliwość, której pozwolił zagnieździć się w swoim sercu, pozbawia go zaufania do Boga i do drugiego człowieka. Zaczyna więc bacznie obserwować, by swoje podejrzenia potwierdzić – i wszystko mu je potwierdza, bo mając wykrzywione patrzenie, wszędzie zobaczy zło, słabość, nieprawdziwość, tajemnice, drugie dno, ukryte intencje i motywacje.
Nie potrafi pogodzić się z faktem, że każdy z nas jest nieskończonym światem; że każdy z nas jest niepojęty również dla samego siebie i często każdy z nas postępuje tak a nie inaczej nie dlatego, że chowa coś przed innymi, ale dlatego, że sam często nie zdaje sobie sprawy z właściwych motywów, które nim kierują. Motywacje i intencje w każdym z nas są złożone i wielopiętrowe i potrzeba niezłej samoświadomości i mądrości serca, by wiedzieć, dlaczego tak, a nie inaczej się postępuje.
Tę samoświadomość zdobywa się latami. To ogromny trud dla każdego, ale człowiek z podejrzliwością w sercu i spojrzeniu to odrzuca. On WIE LEPIEJ, co myśli i co czuje drugi człowiek i czemu postępuje tak, a nie inaczej. I faktycznie, może wiedzieć i widzieć więcej. Bliźni najlepiej dostrzegają to, co chcemy przed samymi sobą ukryć. Ale mądrość kogoś, kto widzi więcej i lepiej polega na tym, że swoimi słowami nie łamie wolności w drugim. Nie gwałci jego wrażliwości i słabości. Nie narzuca się ze swoją opinią. Szanuje tempo poznawania samego siebie przez drugiego człowieka. Nie ukazuje prawdy, która mogłaby kogoś zabić.
Często w różnych tego typu rozmowach pada zdanie, że to przecież słowa Jezusa: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. To kolejna nauka, wyniesiona z lekcji u ojca kłamstwa: manipulowanie Bożym Słowem po to, by udowodnić swoje racje.
Naprawdę Jezus powiedział: „Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32). Całe zdanie pokazuje sens tej wypowiedzi: ta prawda ma mnie wyzwalać, a nie ja mam kogoś czyjąś prawdą wyzwalać. Ta prawda wyzwala zresztą tylko w jednym przypadku: gdy trwa się w nauce Jezusa. Gdy jest się prawdziwie Jego uczniem. Czy ktoś z nas może powiedzieć, że zna całą prawdę o sobie? Że ją przyjmuje? Niewielu jest jednak takich ludzi na świecie.
Czy to znaczy, że widząc coś, co mi się nie podoba, mam milczeć? Tak i nie. Mam milczeć, jeśli idzie o ocenę czyichś intencji i motywacji. Jeśli idzie o uszanowanie tajemnicy czyjegoś bycia. Mam milczeć, dopóki dostrzegam podejrzliwość w swoim patrzeniu na drugiego człowieka, niewiarę w jego słowa. Jeśli natomiast widzę zło, które on czyni, wówczas mam zwracać na to uwagę – ale tej konkretnie osoby i to w cztery oczy. W innym przypadku to zwykła obmowa. A czasem może się okazać, że oszczerstwo i szarganie czyjegoś dobrego imienia.
Człowiek sam sobie stwarza piekło już tu, na ziemi: nadmierną ciekawością, podejrzliwością, nieuznawaniem czyichś granic. Warto oczyszczać swoje serce i umysł milczeniem, czyli ascezą słowa, a jeśli rozmawiać, to z człowiekiem, w którym nie ma podejrzliwości, w którym jest poszanowanie swojej i cudzej wolności, poszanowanie swojej i cudzej tajemnicy. Z takiej rozmowy nie tylko, że wychodzi się szczęśliwszym, podniesionym na duchu, ale można dzięki niej nauczyć się, jak rozmawiać, by szanować wolność i tajemnicę drugiego człowieka.