Ojciec i prorocy
dodane 2011-01-13 06:51
(… ) Człowiek, poznając coraz bardziej Boga w jego Trójjedynym objawieniu, zagłębia się coraz bardziej w zamiary Ojca dotyczące jego osoby, w możliwości swego własnego życia przed Stwórcą. Odwrócenie się człowieka od Boga popsuło do głębi ten proces rozwojowy, ponieważ Bóg teraz musi się zasłaniać i działać jako sprawiedliwy sędzia, aby karząc i sądząc, ukazywać człowiekowi jego grzechy i ich skutki.
(… ) Ojciec ma upodobanie w tym, aby na różne sposoby przełamywać prawa świata, by nagle przed wstrząśniętymi ludźmi stanąć ponad wszelkim prawem jako żywy Pan: a robi to poprzez objawy mocy, zarządzenia i wydarzenia, które nadchodzą znienacka i objawiają Bożą obecność. Jest to obecność suwerennego Mistrza, pod którego prawem ma ugiąć karku krnąbrny człowiek, gdyż ono przewyższa wszystkie jego zamysły.
(… ) Ci [prorocy], co byli zwykłymi ludźmi, stają się nagle naznaczeni pewnym znamieniem, którego być może nawet nie są w stanie rozpoznać, ponieważ nie bardzo chcą uznać przemianę, jakiej dokonało w nich słowo Boże. Inni rozpoznają ich z daleka. Bóg bowiem powierza swym wybranym nie tylko swoje tajemnice, ale też ofiaruje im coś ze swojej świętości. Otrzymują więc udział w rzeczach, których nikt nie wytrzyma; ów udział przyjmują bowiem pod ścisłym posłuszeństwem Bogu. Ci wybrani zrezygnowali z własnych planów; są kierowani i wszystko, czego nie przeoczą w wierze, głoszą i nakazują. Żadna zewnętrzna moc, żaden ukierunkowany wysiłek, żadne nauczanie nie potrafi tak przemienić człowieka, jak przeżyte słowo Boże, gdy Duch daje trójjedyne świadectwo o tym, co Ojciec stwarza i nakazuje i co zakotwicza w Synu.
(… ) I usłyszawszy głos Boży, otwiera się mu jakby po raz pierwszy sens imienia „Ojciec”. Jego głęboki szacunek wobec Boga już nie jest tą ogólną, jakąż nieśmiałą, powściągliwą postawą, ale żywą bojaźnią i miłością tego, do którego przemówił Bóg, a które stoi teraz przed swoim Boskim Ojcem; nieskończona różnica między Bogiem a człowiekiem nie została bynajmniej wymazana, ale dzięki słowu Bożemu tak przemieniona, że stała się odległością między ojcem a dzieckiem.
(… ) A jednak z doświadczenia ludzkiego ojcostwa może on [prorok] ocenić, ile pierwiastka ojcowskiego ma w sobie Bóg słowa prorockiego. Wydaje mu się, że stoi jak dziecko przed swym ojcem, słucha jego słów, rozumie je do pewnego momentu, ale konteksty i motywy ojcowskiego postępowania pozostają przed nim zasłonięte. Ze czcią spogląda na dzieła ojca, z tęsknotą, aby coś z tego zrozumieć; próbuje więc iść swymi małymi kroczkami obok wielkiego, spokojnego kroczenia ojcowskiego. Jest przy tym dumny, gdy zostaje włączony do jakiejś małej usługi – dumny, a zarazem pełen lęku, iż Bóg Ojciec przypomniał sobie jego osobę i może go zaangażować do jakiegoś dzieła, nawet jeżeli jest ono niewielkie. I tak, gdy wypełnia on swoją posługę i w ludzkim języku przekazuje głos Boga, to przez to otwiera mu się na nowo istota człowieka i stworzenia: mimo wszystkich grzechów i głuchoty człowiek nie utracił zdolności, aby w tym momencie – gdy go Bóg potrzebuje i otwiera mu uszy – usłyszeć Jego słowa.