Uncategorized
Czwartek - 600-lecie bitwy pod Grunwaldem
dodane 2010-07-21 14:40
Życie i śmierć
Tak łatwo zabić. Człowiek nie zdaje sobie sprawy z tej łatwości, aż tego dokona... i wtedy przychodzi szok. I tak dominujące poczucie nieodwracalności tego, co się stało, że nie można sobie znaleźć miejsca na ziemi.
Śmierć. Coś, czego cofnąć się nie da.
Był ruch, była radość życia, ciepło ciała i śmiech.
Zostaje bezruch, cisza i zimno. Bezruch poprzedzony agonią. Gdy słuchać trzepot zmiażdżonej głowy, gdy widać drgania kończyn. I krew.
I nagle koniec. Bezruch. Cisza.
Nie cofnie się tego, co się stało.
Zostanie to w pamięci do końca życia.
Można to zagłuszać. Da się żyć bez wspominania. Aż przychodzi sen – i wszystko wraca. I poduszka jest mokra od łez.
Nieodwracalność tego, co się stało. Trudno się z tym pogodzić. Trudno zgodzić się na ponoszenie konsekwencji swojego bezmyślnego działania, swojej niecierpliwości, swojej „żelaznej” logiki.
Bezradność wobec śmierci. Bezradność wobec tego, czego nie można cofnąć.
Żadna pociecha wtedy nie dotrze. Żadna pociecha nie zostanie przyjęta.
Pociechy nie ma.
Jest wszechogarniająca bezradność i niemożność pogodzenia się z nieodwracalnością.
Bóg jest daleko.
Smutek jest blisko.
I tyko organizm człowieka się nie przejmuje: wdech-wydech, wdech-wydech.
Łzy płyną, emocje szarpią – i znużony człowiek zapada w sen.
Nie można umrzeć na życzenie.
Trzeba żyć – choć w tle tego życia jest czyjaś nieodwracalna nieobecność na świecie.
Wdech-wydech, wdech-wydech.
Jedzenie, picie.
Mycie, spanie, praca, dom.
Rozmowy.
Smutek żłobiący duszę.
Śmierć.
Życie.
Śmierć.
I nic już nie będzie takie samo.