Uncategorized
Ku pokrzepieniu serca
dodane 2010-07-08 11:05
Oczywiście, że jesteś czasem męcząca. Ale zależy mi na Tobie, dlatego nie zamierzam rezygnować z tej znajomości.
:-)
I tak sobie myślę - też w nawiązaniu do w/w słów, że akceptacja drugiego człowieka zaczyna się w momencie, gdy jest we mnie całkowita zgoda na to, że czasem nie spełnia on, ani nie będzie spełniać moich oczekiwań. A akceptacja samej siebie wiąże się z tym, że zgadzam się na to, że i ja czasem nie spełniam i nie będę spełniała czyichś oczekiwań.
W ogóle od wczoraj zastanawiam się nad oczekiwaniami - moimi wobec innych ludzi, wobec Boga i vice versa - oczekiwań innych ludzi i Boga wobec mnie samej. I chyba najtrudniejsze są moje własne oczekiwania związane z moją własną osobą, moimi czynami i słowami. Choć gdzieś w głębi rodzą się pytania o oczekiwania Boga wobec mnie i moje wobec Boga - i o tym, jak obraz Boga, który w sobie noszę, ułatwia bądź utrudnia wiele rzeczy. Ale te pytania muszą poczekać na spokojniejszy czas w moim życiu. Są zbyt ważne, by zastanawiać się nad nimi w pociągu bądź w samochodzie :D
"Oczekuj Pana, bądź mężny. Nabierz odwagi i oczekuj Pana." (Ps 27,14) - te słowa z psalmu brewiarzowego uczynię mottem moich "rozważań" na temat oczekiwań wszelakiego rodzaju. Choć w Biblii ten fragment brzmi inaczej: "Ufaj Panu, bądź mężny, niech się twe serce umocni, ufaj Panu!"
A jutro wyjazd w strony, skąd pochodzi część moich korzeni :) już się cieszę na spotkania z ludźmi, zwłaszcza że z nimi mogę porozmawiać otwarcie o wszelakiego typu oczekiwaniach ;)