"myśli nieuczesane"
Litość
dodane 2010-01-08 09:08
Gdy Jezus ujrzał wielki tłum, ogarnęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać. A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: „Miejsce jest puste, a pora już późna. Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia”. Lecz On im odpowiedział: „Wy dajcie im jeść”.
Rzekli Mu: „Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?”
On ich spytał: „Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie !” Gdy się upewnili, rzekli: „Pięć i dwie ryby”. Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się gromada przy gromadzie, po stu i po pięćdziesięciu. A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi. Także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do sytości i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i ostatki z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn. (Mk 6,34-44)
A gdybym w słowach św. Jana słowo „miłość” zastąpiła słowem „litość”? „Kto nie lituje się, nie zna Boga, bo Bóg jest litością
Człowiek niechętnie przyjmuje cudzą litość. Uważa, że ona go poniża. A jednak Jezus spojrzał z litością na ludzi, którzy szli za nim. Litość Jezusa wynikała z tego, że dobrze znał ludzką kondycję, widział w pełni prawdę o człowieku - że jest jak owca nie mająca pasterza.
Ale to co innego – Bóg może się nade mną litować, jest przecież Bogiem. Litość człowieka odrzucam, bo przecież on jest tylko takim samym człowiekiem jak ja.
Zapominam jednak przy tym, że ten drugi człowiek może znać prawdę o mnie, może widzieć ją lepiej, niż ja sam. Litość drugiego człowieka nade mną wypływa z jego miłości ku mnie i jeśli ją odrzucę, jeśli jej nie przyjmę i sobie pójdę, nie usłyszę Słowa i nie skosztuję cudownie rozmnożonego chleba i ryb.
Tylko muszę nauczyć się rozróżniać litość od politowania.