małżeństwo

Trudna sztuka akceptacji

dodane 10:49

Jak akceptować samego siebie?

Brak pojednania z samym sobą wypływa z buntowniczej ludzkiej natury. Buntujemy się przeciwko temu, że mamy takich, a nie innych rodziców, przeciwko naszemu statusowi społecznemu, naszemu wychowaniu, że nasze życiowe marzenia nie dały się zrealizować, że mamy trudno, że nie spotkaliśmy ukochanej osoby, nie mamy przyjaciół, że w dzieciństwie doznaliśmy urazów. Swoim nieustannym protestem i swoim ustawicznym oskarżaniem negujemy w końcu samo życie. Wniknąć w pojednanie z sobą oznacza najpierw pogodzenie się z własną historią.

(… )

Człowiek wręcz aż do perfekcji opanował sztukę kamuflażu. Przyjmuje „wiele postaci” by całkowicie ukryć swoje życie i prawdę o nim. Człowiek to twierdza, która w niektórych przypadkach jest trudna do otwarcia (zdobycia).Człowiek szczelnie zamyka się, by nikt niepowołany nie wtargnął w najbardziej osłabione miejsca. Zburzenie murów polegać będzie na ukonkretnieniu własnego życia. Każda sfera naszego życia wymaga harmonijnego ukształtowania zżycia się wszelkich płaszczyzn człowieka. Zburzenie murów, otwarcie choćby małej furtki pozwoli innym ludziom na dotarcie do natury naszego wnętrza, co niekoniecznie musi zburzyć istniejącą warownię.

Życie człowieka powinno być twierdzą, ale zasad moralnych, wartości chrześcijańskich, własnych zasad nie może jednak być twierdzą - ucieczką, do której nikt nie ma wstępu. Zasada miłości podpowiada, że każdy powinien postępować troszcząc się o drugiego, a nie natarczywie naruszać „prywatność twierdzy”. Człowiek stanie się bardziej realny, bliski, gdy pozwoli choć odrobinę wejść w swoje wnętrze.

Jesteśmy odpowiedzialni za nasze dorosłe, obecne życie. Trzymamy więc w ręku nasz los, decyzje chwili obecnej. Nasza przeszłość wywiera na nas wpływ, to jednak nas nie determinuje. Możemy nauczyć się kochać siebie i kochać innych z naszą przeszłością. Możemy w pełni pogodzić się ze swoim życiem. Możemy przeżyć je w sposób twórczy. Patrzę na swoje życie, rozważam je, układankę staram się złożyć w jedną całość. Używam swojego życia jako szkoły doświadczeń, które pojawiając się w moim życiu mają zasadniczo jeden cel-nauczyć mnie żyć, udoskonalić życie i zgadzać się z tym, co tworzy życie. Najtrudniejszym elementem zagrażającym zgodę na swoje życie- jest pojawiające się wraz z sytuacjami cierpienie. Warto jednak odnaleźć sens dotykającego nas cierpienia. Zgodzić się na własne życie, to zrozumieć sens spotykających mnie cierpień, bólów. Dobro i piękno ludzkiego życia przychodzi zawsze przez trud i cierpienie. Dobro musi być zawsze w jakiś sposób okupione ofiarą. W życiu nie chodzi o to, aby umyślnie zadawać sobie ból, znosić go, lecz o to, by to co, nas w życiu spotka umiejętnie wykorzystać. Zgoda na życie nie będzie tylko prostym przyjęciem tego, co mnie spotkało, lecz głębokim wykorzystaniem wszystkich doświadczeń. Zgodzić się na życie i odkryć jego sens, smak i radość (także pośród trudu życia), albo będziemy trwać w tępym buncie przeklinając nasze życie. Człowieka tworzy wiele wymiarów, w których w  każdej chwili dokonuje  się reforma kształtowania siebie. Zgoda na życie domaga się „tak” (zgody) we wszystkich wymiarach. Wtedy, gdy w jednym wymiarze będzie „tak”, a w innych „nie” pojawi się katastroficzna w skutkach niespójność , która stanie się źródłem rozbijania się.

(… )

Starym i dość znanym obrazem współzależności ludzi jest obraz alpinistów wspinających się na szczyt. Wszyscy powiązani linami wspinają się na szczyt, jeśli jedna osoba odpada od ściany ( w … przepaść rozpaczy, agresji, nałogów, samobójstwa)pociąga tym samym za sobą innych. Niezgoda na własne życie niezależnie od tego, jaką formę przybiera, jest skierowana nie tylko przeciwko własnemu życiu, a także przeciwko życiu innych.

(… )

Przyjęcie swojego życia jest niemożliwe bez doświadczenia miłości ze strony kogoś prawdziwie nas kochającego. Nosimy w sercu nienasycone pragnienie akceptacji i miłości. Stąd rodzi się w nas przekonanie, że musi gdzieś istnieć ktoś, kto przyjmie nas bez zastrzeżeń i zaspokoi nasze ogromne pragnienie bycia kochanym. Tym Kimś, za kim tęsknimy i od którego możemy doświadczyć prawdziwej miłości jest Bóg. Nasze pragnienie Boga jest uzasadnione, bo Miłość Boga „zawiera” w sobie wszystkie rodzaje miłości ziemskiej. Jest ojcowska, macierzyńska, oblubieńcza, narzeczeńska i małżeńska, przyjacielska. Przekracza ona równocześnie wszelkie ludzkie rozumienie miłości, jest większa niż miłość jakiejkolwiek istoty na ziemi.

Przyjęcie miłości Boga jest pewnego rodzaju „spotkaniem” z Nim. Istotą spotkania z Bogiem- tak jak każdego innego spotkania- jest nawiązanie osobowej relacji. Spotkanie z Bogiem jest czasem i miejscem, kiedy wyrażamy zgodę zapraszając Boga do „ingerencji” w nasze życie. „ Zaproszony” do naszego życia Jezus stopniowo dokonuje w nas wewnętrznego uzdrowienia. Uczy nas poprzez MIŁOŚĆ akceptację siebie i zgody na swoje życie.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024

Ostatnio dodane