"W ciszy i przy blasku świec cud największy dzieje się"

Ciężko wyobrazić sobie współczesne życie bez prądu. Co z szpitalami, ogrzewaniem, lampami na ulicach (poczucie bezpieczeństwa), nawet internetu by nie było... Nagle i ciemno i ciszej. Jednak msza święta odbyć się może. Jak duże to pocieszenie, że choćby świat się walił w swej nowoczesności, to ona może trwać.

Na skutek osiedlowej awarii mój kościół rozbłysł światłem dopiero po Komunii. Jak podczas mszy roratnich. To mi przypomniało, by cały rok wołać "Marana tha!".