Bez zmian...
dodane 2015-04-10 00:12
Niestety, znowu trudne dni. Pomimo starań, udziału w rekrutacjach, kolejnych wysyłkach CV - nic! Przychodzą głupie myśli: "Nikomu nie jestem potrzebna. Nic nie umiem. To wszystko nie ma żadnego sensu." Tak, jakby Tato odszedł ode mnie, straciłam Go z oczu. Gdzie jesteś, Panie? Przecież mówiłeś, że nigdy nie odstąpisz... Przeczytałam ostatnio - wspieram się książkami tzw. katolickimi - iż nietrudno ufać Panu Bogu w czasach dostatku i braku trosk. Najtrudniej zaufać, gdy ciemno wokół. Jednakże jest to jedyny sposób na trwanie i działanie. Więc dźwigam ten swój - w końcu nie taki ciężki - krzyż, próbując czasem zrzucić go, i wołam: "Poczekaj, Ojcze. Podaj mi rękę. Prowadź i dodaj siły. Tylko Ty możesz mi pomóc. I pomagasz. Na pewno." Drogi Czytelniku, chcę Ci opisać moją historię. Może w niej odnajdziesz siebie i swoje problemy, swoje emocje i "doły"... Bądźmy razem i uwierzmy, zaufajmy Mu...