Moje życie

Gorczańskie impresje

dodane 22:24

Od czego zaczyna się pobyt w Zasadnem? Też pytanie. Oczywiście od wyprawy na Gorc, starym szlakiem przez osiedle Gorcowiaków i Postrzelne. Trasa ta sama, ale w tym roku było trochę inaczej. Raz, że zimowe wyjście samemu (oj, niekórzy będą się wkurzać, że niby jak można po przygodzie pod Zawratem). Dwa, że w Gorcach pusto. Trochę tropów saren, lisów i zajęcy i gdzieniegdzie pozostałości w śniegu po wyprawie łódzkich harcerzy sprzed tygodnia. Zatem bardzo dużo czasu na refleksję. Jakieś reminiscencje w jutrzejszym komentarzu do czytań na Wiara.pl. Tu trochę szerzej.

Niedawno zmarł brat Józef. Bywalcy doskonale wiedzą o kogo chodzi. Przez wiele lat mieszkał w szopie pod przełęczą Młynne, hodował owce, szukał królowej Gorców i postawił w okolicy kilkanaście kapliczek. Jedną spośród nich, tę przy ścieżce z Gorca Kamienieckiego do bazy namiotowej, nazwał nawet bazyliką. Otóż brat Józef, na kilka tygodni przed śmiercią postawił na Gorcu Kamienickim swoją ostatnią kapliczkę. Jakże inną od dotychczasowych.

Pamiętacie to miejsce na środku Gorca, gdzie o wschodzie słońca odprawialiśmy Eucharystię? Własnie tam, nad ścieżką, w tych skarłowaciałych świerkach. Niewielkie obramowanie, w środku obraz na desce temperą malowany.Dużo czerni. Ramiona Maryi do rzymskich bazylik podobne, koronki na ręcę jak u renesansowej księżniczki, twarz góralki, tuli do piersi małe Dziecię w lekko niebieskawych becikach. Widać i rękę ludowego artysty, i wpływy cerkiewne. Po doborze barw sądzić można, że artysta gdzieś spod Piwnicznej. Jakby tego było mało wiatr filuter ze śniegu dekorację poczynił. Że pusto, to przed kapliczką świątka małego usypał, wypisz wymaluj do tatrzańskiego mnicha podobnego. Z zachwytu musiałem uklęknąć w śniegu. Po raz pierwszy żałowałem, że aparatu fotograficznego nie mam.

Gdy na wzgórku nad kapliczką stanąłem i rozejrzałem się po okolicy, po mojej lewej stronie, nieco wyżej nad starą Ziębówką, ukazała się nowa budowla. Owce na Gorc wracają. Nowy właściciel hali bacówkę postawił. Jeszcze jej sporo potrzeba. Bo i omszyć, i komin wyżej wyciągnąć, sprzęty jakoweś. Ale już wiadomo, że będzie gdzie przysiąść i pogawędzić, i żentycy schłodzonej posmakować.

Jak już wyżej napisałem, śladów ludzkich na Gorcu żadnych. A tu zdumienie. Nad bacówką, gdzie szlak pod kopą w las wchodzi, dwa metry przed lasem, odciski butów na śniegu. Jak i skąd? Nawet jeśli ktoś zawrócił, przestraszywszy się samotnego wędrowca, to tropa w kierunku polany powinna być widoczna, ta zaś w jednym kierunku - do lasu prowadziła. Chyba, że ktoś rakiem wracał. Jednak bardziej jestem skłonny podejrzewać, że to brat Józef po dawnemu do swoich kapliczek różańce przyszedł odmawiać.

Może bym i nie pisał. Wiem jednak, że wielu na te zasadniańskie wieści czeka. To powiem wam w tajemnicy, że i Zasadne na wieści od was czeka :)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 02.11.2024

Ostatnio dodane