ciemna strona

Wesołych świąt

dodane 20:11

Przed kilku laty Marek Kamiński w „Moich biegunach” napisał, że czasie obydwu wypraw na bieguny nie czuł się tak samotny, jak w centrum Gdańska. Jego wyznanie towarzyszy mi niemalże zawsze podczas wielkich świąt. Co zresztą może wywołać u czytelnika bloga zdziwienie. Jak to? Przecież kościół wypełniony po brzegi ludźmi. Tyle blasku, radości, śpiew kolęd. Tylu przystępujących do sakramentu pojednania i Komunii świętej….

To wszystko prawda. Świat jednak utkany jest z paradoksów. Jednym z nich są wiejscy proboszczowie, bezdomni we własnym domu w najbardziej rodzinne święta.

Dlatego z pewną nostalgią wspominam parafie, w których młodzież, po rodzinnej wigilii, przychodziła na plebanię, by podzielić się opłatkiem, a potem szliśmy wspólnie do kościoła, by poprowadzić czuwanie przed Pasterką. Dziś radość z przeżywania Tajemnicy Wcielenia miesza się z ogołacaniem (oczyszczaniem?) własnych wyobrażeń o tym, kim jestem dla innych. Oddzielaniem tego, kim chciałbym być, od tego, kim jestem naprawdę.

Jedno jest pewne. Nigdy nie chciałem być jedynie sprawnym organizatorem życia parafialnego. Od samego początku towarzyszył mi ideał kapłana – ojca.

Na Pasterce powiedziałem: chcesz mieć kolegę, zaproś go na wesele; chcesz mieć przyjaciela, pochyl się nad jego nędzą i pozwól, by mógł pochylić się nad twoją. Potem widziałem plecy oddalających się w pośpiechu  i słyszałem rzucane zdawkowo: wesołych świąt…….

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 02.11.2024

Ostatnio dodane