refleksje nad Słowem
XXIV Niedziela Zwykła, 11 IX 2011 r.
dodane 2011-12-17 10:41
"Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go". W dosłownym tłumaczeniu proskyneo- oznacza oddanie głębokiego pokłonu. Jest to związane nie tylko zezwykłym ukłonem, ale aż z upadnięciem na twarz i ucałowaniem stóp. A jak ja przychodzę prosić Boga o przebaczenie moich przewinień? Rachunek sumienia czesto późną nocą, później spowiedź- jeśli na kierownictwie, to bardziej skupiam się na rozmowie i jej przebiegu niż na Boga, jesli w kościele, to myśle: jaki ksiądz się 'trafi', czy mnie zbędzie, czy da mi mądrą naukę, co odpowiem jak zapyta o to, czy o tamto i obowiązkowo: co on o mnie pomyśli!? Tak bardzo przejęta jestem człowiekiem, że zapominam o Bogu, od którego to przecież otrzymuję przebaczenie. Nawet w tym rozproszeniu, On mi przebacza, nie dlatego, że ja jestem taka dobra i przyszłam- poczyniłam jakiś tam wysiłek, że coś tam przemyślałam, ale dlatego, że ON JEST DOBRY.
"Czy aż siedem razy?"- pyta Piotr. Jezus uczy, że nie chodzi o przebaczenie wielokrotne (piotrowe 7 razy oznacza bowiem doskonałość, nieskończoność!), ale chodzi o jakość ( "aż siedemdziesiąt siedem razy" ) tego przebaczenia, aby było ono Prawdziwym- miłosiernym darem wobec Braci.
"Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami"- kolejne uderzenie (pozytywne ) - że ja wszystko mam od Boga i jestem niewypłacalnym dłużnikiem, i jak mówi jedna ze znanych (lub mniej znanych) piosenek- jestem: na usługach Tego, Który stworzył świat!
Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?
I ważne podsumowanie: jeśli nie przebaczę, nie otrzymam przebaczenia.