dziękczynienie- Kodeń

dodane 10:37

Nasza samochodowa ‘procesja’ Bożego Ciała (jak żartobliwie zwykli (N)iektórzy mawiać) miała początek w różnych miastach i miejscowościach naszego kraju. Miejscem rozpoczęcia spotkania i przywitania się (a także częściowego zapoznania) był klasztor sióstr Karmelitanek (kontemplacyjne!). Nie ma lepszego początku, jak wspólne spotkanie z Tym, Który jest Jednością. W kaplicy Sióstr adorowaliśmy Jezusa w milczeniu. Po adoracji przyszedł czas na serdeczne uściski i powitania (w kaplicy niekoniecznie godzi się, a przed już jak najbardziejwink). Następnie spotkaliśmy się na wspólnej herbatce w kawiarence. Ojciec opowiedział troszkę więcej o tym- za co przyjechaliśmy składać dzięki Matce Bożej Kodeńskiej (oczywiście wszyscy wiedzieli za co, ale jednak fachowa nazwa i dekret – to jest COŚ), ale to była tylko namiastka. Całą genezę nowego stowarzyszenia, które zaistniało w Kościele Katolickim w ostatnim czasie mogliśmy słyszeć na celebrowanej Eucharystii, a konkretnie- w czasie kazania. Chyba w sercu każdego, kto zgromadził się w tym dniu przed tronem Pani Podlasia, przy Ołtarzu Jezusa Chrystusa zapłonął ogień pokoju i radości. Ludzie modlili się od wielu lat, ja od (prawie) dwóch. Może i z mojej strony to mało, ale była to modlitwa bardzo ubogacająca, pewnie dlatego, że szczera. Tak. Nauczyłam się szczerej modlitwy i godzenia się z wolą Bożą. Nie piszę tego, żeby się wywyższać. Godzę się z wola Bożą coraz mocniej i ufam że Pan daje ŁASKĘ (a przecież ona jest najważniejsza), zawsze. Wszystko co się wydarzyło ma sens. Cierpienie, którego doświadczałam i życie na krawędzi skłoniło mnie do wezwania o pomoc. Istniało we mnie przekonanie, że spowiedź jest ratunkiem. Była wieczorowa pora początku jesieni ’09. Weszłam do kościoła, który opustoszał po Mszy Świętej, kapłani wychodzili z zakrystii. O spowiedź poprosiłam akurat tego (palec Bożycool). I tak zaczęłam uczestniczyć w dziele, które nie ustanie, bo Fundament najmocniejszy – Jezus Chrystus, a ze względu na Niego- modlitwa i praca (ogrom modlitwy i ogrom pracy wielu ludzi). Dalej była jeszcze jedna herbatka- i modlitwa wieczorna z Apelem Jasnogórskim kończąca spotkanie.

Wspaniałe doświadczenie wspólnoty. Wszyscy żyją (albo przynajmniej starają się żyć) tym samym. Wszyscy są jednego ducha. Wiedzą, ze względu na Kogo się gromadzą.

Chcę trwać w takiej wspólnocie. Mimo że nigdy nie byłam w nowopowstałym Domu, to czuję że jest on moim domem i że kiedy już tam będę, to nie zechcę go opuszczać. Jest tam Jezus, a On nie może zostać opuszczony.

Być człowiekiem modlitwy (na wzór bł. Jana Pawła II)- pragnienie, które-jak wierzę- możliwe jest do realizacji. I takie życie to brak schematów bowiem Bóg jest poza schematami, i proponuje życie inne- fascynujące.

PAX

 

Panie, pokornie Cię proszę abyś dał mi siłę w pójściu naprzód i odwagę w podejmowaniu działań, na Twoją większą chwałę.

Amen.

Bł. Janie Pawle II- módl się za nami.

nd pn wt śr cz pt sb

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 04.12.2024

Ostatnio dodane