demony południa

dodane 10:30

Każdy ma swoje wzloty i upadki. Choć niedawno jeszcze myślałam, że na upadki mam monopol, okazało się, że wcale nie. Rzeczywiście, są ludzie, których walka ze Złym jest dużo bardziej uciążliwa i skomplikowana niż moja. Skłaniam się raczej, ku przedstawianiu swoich doświadczeń. Nie po to, by użalać się i opowiadać, jak to jest mi ciężko, raczej dlatego że nie mi opowiadać doświadczenia innych. Moja walka, też niełatwa, szczególnie ze względu na młodość moją, bowiem „może nie ta dziecięca wiara ani wiara starego człowieka, ale ta pośrodku jest najważniejsza, kiedy pojawiają się, jak w psalmie, `demony południa`” (Ks. Jan Twardowski)

O co chodzi z tymi demonami?

Chodzi o to, że możemy stać się ich łupem, ale wcale… nie musimy ! Co znaczy: „stać się ich łupem”? Przede wszystkim to, że będą chciały odebrać nam siłę ducha i Radość (czyli odłączyć nas od Boga i wprowadzić w stan apatii). Nasze doświadczenia i wydarzenia, które obserwujemy skłaniają nas do refleksji i coraz częstszego pytania: po co? dlaczego? jaki to wszystko ma Sens?  Pojawiają się różnorakie wątpliwości: a jeśli Go w ogóle nie ma, to znaczy że co, że pustka? Dobrze, że się pojawiają, bo stają się one bodźcem do szukania odpowiedzi. Są nam potrzebne, bo inspirują nas do rozwoju. Gdyby naukowiec nie napotkał na trudności i nie stawiał sobie pytań, nie odkrył by nowej prawdy. Nasza wiara także potrzebuje rozwoju.  Z autopsji wiem, że kiedy wszystko mi się układa idealnie, kiedy jest spokojnie, ‘fajnie’, modlitwa daje radość, przychodzi mi do głowy pomysł, aby na tym poprzestać, aby się zatrzymać. Jestem zachwycona, i chcę pójść na łatwiznę jak uczniowie Jezusa, widzący Go jak przemienia się na Taborze i mówię razem z uczniami: „Panie, dobrze nam tu być” (por. Mt.17,4) A Jezus każe iść dalej, ku innej górze- ku miejscu zwanemu Miejscem Czaszki.  On wie co robi, choć mi to nie zawsze podoba się…

RING

Sama nie zwyciężę. Sam nie zwyciężysz. Nie potrafimy pokonać Szatana, jest zbyt mocny. Ale znam Kogoś, kto Go zwyciężył i wiecznie zwycięża! Musimy stać się ringiem walki- Jezusa z Szatanem, a wtedy Jezus zwycięży wszelkie zło, każdy grzech; lenistwo, gniew, smutek, nieczystość, zazdrość, zniechęcenie. Ale musimy się zgodzić, ba- notorycznie się zgadzać na pomoc Jezusa nam, choć to wymaga pokory i wysiłku- przyznać, że sama zwyciężyć nie potrafię, ale trzeba nam „potrudzić się za młodu” (jak mawia mój kierownik duchowy). Właśnie- osoba kierownika duchowego (hm, raczej dialog z nim)  jest ważnym elementem naszej walki. Do Boga nigdy nie idziemy sami, jesteśmy prowadzeni. Polecam poszukać sobie kapłana, który będzie kierownikiem i stałym spowiednikiem (to ze sobą mocno się wiąże). Osoba bardziej od nas doświadczona w życiu duchowym będzie pomocą w poukładaniu wszystkiego, co jest dla nas jakimś problemem. Ale nic ‘hop siu’i już. To wymaga systematyczności, czasu, wysiłku i nade wszystko modlitwy. A logika modlitwy, jest logiką pokory (Vincenzo Macchioda).  Właśnie w trudny czas, staraj się okazać większą miłość Bogu. Matka, która słyszy w nocy płacz dziecka- wstaje, nie dlatego, że lubi wyrwać się ze snu, w najlepszej jego godzinie i przespacerować po mieszkaniu, ani nie dlatego, że za tę zasługę otrzyma tytuł super mamy, ona wstaje, bo  k o c h a… Msza Święta, kiedy mam przed sobą do napisania pracę po francusku na temat:  ‘Komunikacyjne mechanizmy parafrazowania tekstu przy pomocy morfemów słowotwórczych’ (kiedy nie wiem czasem co to po polsku oznacza) jest dosyć trywialna, wtedy jak nigdy wierzysz, że nie tyle Bóg Ci pomoże napisać tę pracę, co Duch Święty atrament na kartkę rozleje i tym samym- napisze za Ciebie. Trudno jest nam się natomiast modlić, kiedy modlitwa wydaje się mówieniem w pustkę, kiedy nie towarzyszą jej przyjemne emocje- wtedy spotkanie z Bogiem wymaga wysiłku. W tym wysiłku natomiast jest Twoja miłość do Boga.  

Trudno nam jest przyjąć Boga, który przychodzi do nas ukryty w sytuacji trudnej. Ostatnio pod wpływem emocji, w czasie wewnętrznej walki powiedziałam znajomemu słowa, które musiały go zranić. Wrzuciłam go do jednego worka z najgorszymi. Wcale nie uważam, że jest złym człowiekiem, przeciwnie- zawsze jest serdeczny i życzliwy każdemu. Nigdy nie doświadczyłam od niego żadnej przykrości. Ale słowa oskarżenia padły. Co więcej- nie po raz pierwszy zdarzyło mi się takowe wypowiedzieć . Stwierdził, że dalszy nasz dialog jest bezsensowny. Nie dziwię się mu. Gdyby to mi się przytrafiło, moja reakcja była by podobna. Nie zmienia to faktu, że doświadczenie to, jest dla mnie trudne, bowiem muszę zapłacić znajomością, za swoje nieprzemyślane słowa.  Ale mocno wierzę, że jest to potrzebne, bym coś zrozumiała, bym z perspektywy czasu dostrzegła, że było to potrzebne, że miało sens, bo Bóg potrafi z tego wyprowadzić dobro.  W każdym doświadczeniu Bóg obdarowuje nas łaską, potrzebny jest nasz wysiłek i właśnie ta ŁASKA BOŻA.

Owoce przyjdą, i dla tych owoców warto !

nd pn wt śr cz pt sb

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 04.12.2024

Ostatnio dodane