Pielgrzymka, W kręgu wiary

Piesza Pielgrzymka - dzień 9.

dodane 19:18

Łękawa – Dłutów

Myśl dnia: Lekarstwem na własne brzemię jest wziąć brzemię bliźniego.

Program każdego dnia był mniej więcej podobny. Trzy konferencje, dwie lub trzy cząstki różańca, trzykrotny Anioł Pański, Apel Jasnogórski, Godzinki... Do tego trzeba dodać zmęczenie. Było też miejsce na tradycyjne pieśni i rozrywkowe oddechy.

 

Wnuki skarżyły się czasem na babciny upór, zwłaszcza na noclegach. Siostra Krystyna przełożyła to na rytmiczną melodię i dowcipkowała: - „A te nasze babcie dobrze się spisują, zwłaszcza przed noclegiem mocno finiszują. A ty maszeruj, maszeruj – hartuj się; a ty maszeruj...”

Patrząc na matki z małymi dziećmi, podziwiałam ich wiarę. Iść w drogę z kilkumiesięcznym maluchem; skazać je na słonce, deszcz, zimno i niedospanie?! – Trzeba być wariatem! – jak stwierdził napotkany lekarz. [Ale tylko tacy przemieniają świat!] Jednak jak wytłumaczyć, że delikatne niemowlęta i dzieci nie chorowały? Dzieci nie miały bąbli – Bóg musi je bardzo kochać, skoro tak się o nie troszczył. [Matka nie poszła do Maryi z kaprysu czy dla zadośćuczynienia tradycji. Jej mąż zapłacił za prawdę więzieniem. Gdzie miała szukać sprawiedliwości?]

Młodzież nie miała ochoty na spanie; dzieci też. Wszyscy chcieli pośpiewać przy ognisku. Kompromisowo zadowoliliśmy się godzinnym koncertem. – „Wyszumieli się to będą lepiej spać” – stwierdziła zaspana babcia.

Gwiazdy migocą przyjaźnie. Tylko od zachodu jakoś pociemniało...

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024