Pielgrzymka, W kręgu wiary

Piesza pielgrzymka - dzień 7.

dodane 18:27

            Jasna Góra – Brzeźnica

 

Myśl dnia: Jesteśmy wezwani do tego, by być wiecznymi pielgrzymami, żyjącymi w przenośnych namiotach, gotowymi zawsze ruszyć w drogę bez biletu powrotnego.

 

Dobroć łagodzi ból. Zapominamy o sobie, często o posiłku, byle tylko podnieść obdarzonych cierpieniem. Bóg w dwójnasób im pobłogosławił.

Na zbiórce rozbudził nas poranny serwis ogłoszeniowy: - Babcia zgubiła wnuka... Do odebrania sweter, ręcznik, buty, skarpeta... Poszukiwany lewy but, chlebak, płaszcz i żółta czapka... Tylko nie zgubić głowy!

 

Podczas pierwszego postoju większość poukładała się w cieniu plebańskich jabłoni, beztrosko uzupełniając krótką noc. Tylko czasem robaczywe jabłko ośmieliło się zakłócić im błogi odpoczynek.

 

Jak zawsze był z nami biskup. Zawsze z przodu, nigdy nie zmęczony; nie korzystał z żadnych przywilejów. „Szary pielgrzym wędrującego Kościoła” – jak o sobie mówił. Gotowy był w każdej chwili do kapłańskiej posługi. Nie odmawiał również posługi słowa. Gdy my na postojach pozwalaliśmy oczom szukać drzemki, on przewracał kartki brewiarza.

 

Za Radostkowem czekała na nas dość duża grupa pątników, którzy szli na własną rękę, zapominając, że są uczestnikami naszej pielgrzymki. Czasem porządkowi próbowali wcielić ich w braterstwo grupy, ale z krótkotrwałym skutkiem. Nie pomagało też zabieranie znaczków. Trudno ocenić motywy ich uporu.

 

[Z zarośli przy cmentarzu w Cykarzewie ktoś rozrzucił ulotki. Salwował się jednak szybko ucieczką pozostawionym nieco dalej samochodem. „Samoobrona wiary” zatroszczyła się o pielgrzymkową ideologię. Żeby zaś upobożnić polityczne brednie zeszmatławił w podpisie autorytet Jasnej Góry. Incydent ten stał się okazją do modlitwy za wszystkich, których drażniło wędrowne świadectwo wiary.]

 

- Kwadraty i trójkąty na lewo; okrągłe w prawo; ambulatorium 200 m do przodu; zaopatrzenie u sołtysa... – Za chwilę na skrzyżowaniu tumult. Kwatermistrz pomylił ręce i powiększył bałagan przy poszukiwaniu bagażu.

 

W blaskach zachodzącego słońca zgromadziliśmy się przy ołtarzu. [W pobliżu trzy zasępione twarze. Ożywiły się podczas kazania, manipulując ukrytym magnetofonem. – „Dlaczego zło wyciska się na twarzy człowieka; dlaczego ją zniekształca, odczłowiecza?” – pyta brat Irek. Tymczasem zasępione twarze zniknęły w pobliskich zaroślach.] Mrok otulił już ciepłym szalem ołtarz, gdy skończyłą się Wieczerza Pańska. Migotały tylko świece przy melodyjnych dźwiękach ulatującego ku niebu Apelu.

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024