Pielgrzymka, W kręgu wiary

Piesza Pielgrzymka - dzień 5-6.

dodane 10:43

JASNA GÓRA

Myśl dnia: Nie istnieje niemożliwe, gdy prowadzi i wspiera Maryja, Która pierwsza uwierzyła w to, co niemożliwe. [kard. Stefan Wyszyński]

Kiedy ci smutno i nic nie wychodzi

Mów: Amen – jak Maryja

Amen – jak Maryja

Amen – widocznie Bóg tak chce

Tak jak Maryja – i Józef

wypełniaj wolę Boga – jedyną

i zanieś tam swój uśmiech – i serce

gdzie często płyną łzy

Kiedy w twym życiu nic więcej prócz bólu...

 

Po co przyszliśmy? Czy tylko po to, by w stłoczonej masie odnaleźć zagubioną pewność; wymknąć się prześladującej samotności; kupić jaką maskaradę kramową i odejść żałośnie? Kto nam każe przebijać się przez harmider straganiarzy cukierkowatych świętych i senników egipskich; przez odpychające kolejki konfesjonałów i kapliczny zaduch?

Przyszliśmy do Matki. Potrzeba spotkania z Nią, z Jej Synem była większa od każdej ceny. Zrozumie to ten, kto choć raz przyłożył ucho do czcigodnych murów i zapatrzył się w oczy Matki.

Jednak nie wszyscy odeszli od razu odnowieni. Przedzierając się przez tłum, pod ścianą bazyliki dostrzegłam zapłakaną siostrę.

- „Przyszłam daremnie; jeszcze raz dałam się nabrać. Cała ta maskarada była kłamstwem. Kłamstwem były zapewnienia o matczynej dobroci i wyrozumiałości. Jeżeli Bóg istnieje, to dlaczego nic się ze mną nie stało? Dlaczego nie wróciło zdrowie i wiara? Szłam resztką sił, często na ramionach życzliwych braci, wierząc, że wszystko się odmieni, gdy stanę przed Obrazem. Tymczasem ta Matka Boska była dla mnie obojętna, ciemna i zimna. Dlaczego ludzie patrzyli Jej w twarz; co w Niej dostrzegli? Radość ich twarzy drwiła ze mnie i wzmagała nienawiść...”

Słowa te bolały jak zadane przez przyjaciela policzki. Przez cztery dni usiłowaliśmy podać jej dłoń, pomóc odnaleźć sens życia, pomóc uwierzyć w Boga i człowieka. – Nie znalazłam słowa ani gestu. Pozwoliłam, by wyrzuciła z siebie gorycz.

- Może pójdziemy do Kaplicy? – zaproponowałam w końcu.

- Nie, nie pójdę już nigdy więcej – odparła zdesperowana.

A jednak... wepchnęłam ją za kraty, przed sam Obraz. Przecież chciałam, aby wszyscy, z którymi zjednoczył mnie trud modlitwy, odeszli z Domu Matki szczęśliwi. – Nadszedł wieczór, a siostra wciąż klęczała. Chyba się spotkały, bo zapłakane oczy zapatrzyły się w Obraz.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024