Pielgrzymka, W kręgu wiary
Piesza Pielgrzymka - dzień 3.
dodane 2009-09-03 16:36
Łękawa – Brzeźnica
Nasza droga nie jest wyściełana miękką trawą. Jest piaszczystą ścieżką pokrytą kamieniami. Lecz wiedzie w górę, naprzód, w stronę słońca.
SIEDEM LASKÓW, SIEDEM PIASKÓW
Przez obramowany stodołami plac przeszli jak huragan porządkowi. Powywracali śpiące jeszcze namioty. Trąbka wezwała pospiesznie do drogi. Zapewnienie, że niosący tuby zarabiają na względy u Matki Bożej, stworzyło rywalizującą grupę ochotników.
Ostatnie metry rozgrzanego asfaltu... I ledwie zeszliśmy na osławione „siedem lasków, siedem piasków”, a już byliśmy spowici tumanami kurzu, chwilami przysłaniającymi widoczność i wciskającymi się w najmniejsze zakamarki. Niektórzy ratowali się zaimprowizowanymi maskami. Dziecięce wózki brnęły w sypkiej mazi. Młoda siostra, rzadko pojawiająca się przy mikrofonie, postanowiła przeprowadzić nas przez te piachy z akompaniamentem litanii. Marszowy rytm dodał nam sił; mimo duszącego pyłu, mocne echo refrenu odbijało się od wierzchołków drzew. Pod drzewami odpoczywały końskie zaprzęgi, a rolnicy o spracowanych i dobrych twarzach obstawili piaszczysty tunel, czekając z baniakami wody. Orkiestra zaś, która każdego roku czai się pod odstającą od lasu sosną, zadęła mocno w błyszczące trąby. Zanim zdążyliśmy pomyśleć o zmęczeniu, doszliśmy do miejsca postoju.
Po następnych dwóch kilometrach znów krótki odpoczynek przy Pustelni Św. Magdaleny. Nad rozległymi polami króluje mała kapliczka. Pielgrzymia tradycja każe wszystkim dziewczętom idącym po raz pierwszy ucałować głaz, na którym została wzniesiona. Ma to być warunek otrzymania dobrego męża. Jednak na kolanach idą do kapliczki nie tylko dziewczęta, ale wszyscy nowicjusze – mimo ostrzeżenia, że sanitariusze mają nakaz sypania obdartych kolan solą.
Gdy stopy odpoczęły „na siedmiu piaskach”, przyszedł czas na sterczące z drogi kamienie. Ekipa kwatermistrzowska 10. posłała nam przyjazny uśmiech na dobranoc. Musieliśmy pokonać jeszcze 5 km, co oznaczało godzinę marszu. [Trzeci dzień to kryzys. Bolące nogi buntują ducha. Kto wytrwa, najgorsze ma już za sobą.]