Dzióbnięty Knecht
dodane 2012-06-24 09:49
Czyli spektakl na ochłodę...
Na opublikowanej niedawno przez katowicką „Gazetę Wyborczą” liście najbardziej kontrowersyjnych wypowiedzi o Śląsku i Ślązakach (można ją znaleźć tutaj) znalazły się m.in. słowa Leszka Jodlińskiego - dyrektora Muzeum Śląskiego - który powiedział tak:
„Polska cierpi na pewien kompleks dotyczący Śląska. Pokutuje myślenie, że ten region ma być miejscem, gdzie kultywuje się tylko i wyłącznie tradycję polską. Pora z tym zerwać”.
Coś w tym niestety jest, co mnie, jako zwolennika idei wielokulturowości śląskiego regionu, martwi. Więc kiedy tylko mam czas, staram się „sznupać” za jakimiś książkami, postaciami i tradycjami innymi niż polskie, a które w jakiś sposób wiążą się ze śląskością. Wzbogacają ją.
Ostatnio pisałem tu o czeskich baśniach śląskich. Dziś natomiast proponuję pochylić się nad postacią Knechta Ruprechta :)
Ów parobek świętego Mikołaja, który czasem dzieci nagradza, a czasem karze, w niemieckim kręgu kulturowym jest równie popularny, co nasze aniołki i diabełki, wiodąc prym w niezliczonych podaniach i baśniach zimowych. Warto jednak pamiętać, że przed II wojną światową Ruprecht także był „nasz”. Pojawiał się bowiem w domach niemieckojęzycznych Górnoślązaków.
„Dzióbnąłem” kiedyś już ten temat w tekście „Adwent – wczoraj i dziś”, ostatnio zaś, dla ochłody, obejrzałem w serwisie Youtube archiwalny, bożonarodzeniowy, lalkowy spektakl teatralny „St Nikolaus in Not” w wykonaniu Augsburger Puppenkiste. Zawsze to o jeden tekst kultury, dotyczący Knechta Ruprechta, więcej na koncie.
Wszystkich znających niemiecki zapraszam na seans, a z Knechtem, kto wie. Może spotkamy się na Wiara.pl ponownie w grudniu w jakimś dłuższym tekście?