Dawne wpisy
Droga
dodane 2013-12-26 14:43
Świąteczna atmosfera, kolędy, Boże Narodzenie wspaniały czas ale napiszę o czymś innym. Droga do Boga. Czym jest? co to znaczy?
Do niedawna w moim sercu miałem takie przeświadczenie, że droga do Boga to w pewnym sensie brak wolności, bo trzeba robić wszystko czego Bóg oczekuje a nie można robić nic z tych rzeczy, które się chcę albo o których marzy. Z każdą trudnością i problemem, który pojawiał się w moim życiu narastał bunt przeciwko takiemu sposobowi życia. Aż do momentu w którym dostałem takim problemem, że powiedziałem Bogu dość, że nie mam siły dalej iść za nim, przecież starałem się robiłem wszystko czego chciałeś a Ty mnie ciągle doświadczasz co jeszcze chcesz abym zrobił żebyś w końcu mi pomógł.
Był to czas mojego buntu i smutku zły bombardował mnie nieustannymi myślami o tym wszystkim co wycierpialem i doświadczyłem od Boga. Myślami które idealnie trafiały w moje odczucia. Że ja próbowałem, chciałem, robiłem, starałem się, a Bóg pozostał obojętny.
Mimo buntu w sercu nie umiałem przeżyć świąt bez Boga w sercu to dało mi bardzo wiele do myślenia.
Kilka dni temu trafiłem na konferencję człowieka który mówił dokładnie o tym co mnie bolało. Że on także się starał, próbował, osiągał różne rzeczy a Bóg był obojętny na jego starania, ale Ci ludzie którzy nie robili nic byli zasypywani łaskami. Gdzie tutaj Boże twoja sprawiedliwość.
"Jeśli chcecie wejść do królestaw Bożego musicie się stać jak dzieci" i zrozumiałem tak jak mówił ten człowiek, dziecko nie zasługuje niczym na miłość mamy i taty oni je poprostu kochaja i tak samo jest z nami jeżeli będziemy prbować zasłużyć w jakiś sposób na Bożą pomoc albo łaskę to jej nie otrzymamy, ponieważ Bóg daje za darmo, On nie chcę targów z nami.
Gdy to zrozumiałem poczułem jakby spadło ze mnie to wszystko. Moje starania i oddanie. Chociaż dobre cechy to niestety nieszczere bo nimi chciałem zasłużyć na Bożą uwagę. Teraz tego nie czuję wiem że On mi pomoże za darmo On niechcę mojej "waluty".
Dużo przeszedłem żeby się tego nauczyć i było to bardoz trudne. Boże lekcję są bolesne ponieważ trafiają w te części naszej osobowości które są najwrażliwsze ale gdy już zrozumimy lekcję stajemy się mocniejsci.
Jeszcze moja rada dla ludzi którzy przeżywają problemy i kryzysy. Nie trzymajcie tego w sobie w swojej głowie, jeżeli jest ktoś z kim możecie porozmawiać to zróbcie to. Idzcie do kościoła i powiedzcie Bogu co myślicie jeżeli są to przykre słowa to nie ma się czego wstydzić Bóg chcę od nas szczerości chce mieć nas zawsze a nie tylko jak mówimy że Go kochamy. Jesteś wściekły/a na Boga powiedz Mu to w oczy. To pomaga przejść przez taki kryzys nie mam na myśli, że jak wygarniesz Bogu to On cudownie zakończy problem ale da Ci siłę do postawienia kolejnego kroku a pożniej do jeszcze jednego....