Gorączka jest zarazem potwierdzeniem słabości człowieka i jego walki z chorobą. Podczas gorączki człowiek ma jedno pragnienie: chce mieć „święty” spokój! Wszystkie mięśnie i kości bolą go, najchętniej tylko leżałby i nic nie robił. Nie ma apetytu i nic go nie cieszy.
Gorączka to także wymiar odpowiedniej odporności człowieka. Układ odpornościowy zostaje zaatakowany, dlatego trzeba się bronić. W zależności od wielkości temperatury możemy ocenić, na ile wirus opanował nasze ciało.
Św. Marek mówiąc o uleczeniu teściowej Piotra używa dwóch czasowników: PODNIÓSŁ ją i USŁUGIWAŁA. Daje nam tym do zrozumienia, że Chrystus radzi sobie spokojnie ze zwykłymi dolegliwościami ludzkimi. Wskazuje jednakże na trwalsze schorzenia i choroby: opętania i uwikłania przez złe duchy.
Złe duchy nie pozostawały obojętne na słowa Jezusa. Opuszczały opętanych, dając tym samym świadectwo o osobie i misji naszego Mistrza. A wszystko przez Słowo: ,,Nie zioła ich uzdrowiły ani nie okłady, lecz słowo Twe, Panie, co wszystko uzdrawia’’(Mdr 16,12).