rezygnowanie
dodane 2015-08-09 15:51
nie muszę
Rezygnowanie przemienione w radość- nie muszę z niczego rezygnować!
1.02.1993
Człowiek jest w stanie zrezygnować z bardzo wielu rzeczy, z wielu przyjemności i atrakcji, dla osoby, którą kocha. Im bardziej kocha, z tym większą radością rezygnuje, bo SAMA OBECNOŚĆ jest dla niego największą radością i nagrodą za wszystkie wyrzeczenia.
Rezygnowanie z siebie oczyszcza miłość czyli pozwala coraz bardziej kochać i coraz większą radość czerpać z samej miłości. Gdyby radość kochania nie była podsycana, miłość by wygasła. Właśnie rezygnacja z siebie podsyca radość kochania i nadaje jej wymiar boski, bo wzrasta nieskończenie.
Rezygnacja z siebie nie jest przymusem. Jest wolnością wyboru. Jeśli naprawdę kocham, to pragnę wciąż kochać bardziej, ofiarować osobie kochanej wciąż nową radość kochania. Radość ta już jest we mnie i w mojej mocy, w mocy mojej miłości (woli) jest dotarcie do tej radości, aby wziąć ją sobie. Wszystko zależy ode mnie. Od mojej woli pragnienia i dawania.
Aby nieustannie cieszyć się Bogiem, jego obecnością, byciem z Nim, trzeba nauczyć się rezygnować z siebie, aż do momentu, gdy zyskam pewność, że dla Jego miłości jestem gotowa zrezygnować ze wszystkiego! Gdyby ktoś próbował oszukać siebie, że już potrafi zrezygnować dla Boga ze wszystkiego, a tak b6y nie było, rozbiłby się o własne kłamstwo na pierwszym zakręcie. Życie doskonale koryguje nasze mylne wyobrażenia o sobie.
Miernikiem doskonałej rezygnacji jest RADOŚĆ. Można odegrać radość przed kimś, ale trudno odgrywać ją przed sobą i Bogiem.
Gdy człowiek rzeczywiście jest w stanie zrezygnować dla miłości ze wszystkiego, WÓWCZAS PRZESTAJE ISTNIEĆ POTRZEBA REZYGNACJI! Z niczego nie trzeba już rezygnować, bo rezygnacja zostaje przemieniona w radość i jest samą tylko radością! Radością kochania!
Nie muszę rezygnować z niczego, gdy zgadzam się na każdą wolę Boga, tzn., gdy w każdej sytuacji On sam (miłość) jest dla mnie najważniejszy i to On (miłość) nadaje znaczenie i wartość temu, co jest. To co jest nie jest miarą miłości Boga do mnie, bo Jego miłość jest bezgraniczna zawsze, w każdej chwili. To miłość, którą On mnie kocha sprawia, że wszystko co jest zyskuje wartość daru miłości, a ten dar jest nieporównanie mniej ważny od daru największego, którym jest SAM DAWCA. Sama miłość!
Wola Boża to SAM Bóg (miłość) dla mnie we wszystkim i przez wszystko. Gdy więc pokocham Jego wolę, czyli Jego samego
(miłość) we wszystkim, NIE MUSZĘ JUŻ Z NICZEGO REZYGNOWAĆ, bo nie mam już z czego rezygnować, jeśli wszystko co jest, jest zgodne z moją wolą, nawet jeśli dotyka mnie boleśnie.
Nie pragnę bowiem, aby nie dotykało mnie boleśnie coś, co pozwala mi DOŚWIADCZAĆ ROZKOSZY MIŁOŚCI OBECNEGO ze mną, we mnie i całego dla mnie, Boga. Ból, który staje się „przyczyną” rozkoszy, mimo że jest bólem, bólem nie jest, bo w pamięci ( w nadziei) jest tylko SAMA ROZKOSZ KOCHANIA!
Oczywiście nigdy nie pragnę bólu (który jest złem), ale tylko miłości. Jeśli jednak z miłości przyjmuję ból z całym oddaniem się Bogu, to cała Moc Boga należy do mnie ( Moc Miłości) i mogę nią dysponować przez wiarę, że Boża Moc, w sobie tylko wiadomy sposób, może uczynić świętego nawet z mordercy, nie naruszając wolności jego woli. Bóg może, bo stwarza każdą kolejną chwilę tak, jak kocha, najzwyczajniej.