rezygnacja
dodane 2015-08-02 17:27
i przemiana
Rezygnacja przemieniona w radość
1.02.1993
Człowiek jest w stanie zrezygnować z bardzo wielu rzeczy, z wielu przyjemności i atrakcji dla osoby, którą kocha. Im bardziej kocha, z tym większą radością rezygnuje, bo SAMA OBECNOŚĆ jest dla niego największą radością i nagrodą za wszystkie wyrzeczenia.
Rezygnowanie z siebie oczyszcza miłość czyli pozwala coraz bardziej kochać i coraz większą radość czerpać z samej miłości. Gdyby radość kochania nie była podsycana, miłość by wygasła. Właśnie rezygnacja z siebie podsyca radość kochania i nadaje jej wymiar boski.
Rezygnacja z siebie nie jest przymusem. Jest wolnością wyboru. Jeśli pragnę bardziej kochać, poznać nową radość kochania, musze ją sobie wziąć. Wszystko zależy ode mnie.
Aby nieustannie cieszyć się Bogiem, Jego obecnością, byciem z Nim, trzeba nauczyć się rezygnować z siebie, aż do momentu, gdy zyskam pewność że dla Jego miłości jestem gotowa zrezygnować ze wszystkiego! Gdyby ktoś próbował oszukać siebie że już potrafi zrezygnować dla Boga ze wszystkiego a tak by nie było, rozbiłby się o własne kłamstwo na pierwszym zakręcie. Życie doskonale koryguje nasze mylne wyobrażenia o sobie.
Miernikiem doskonałej rezygnacji jest RADOŚĆ. Można odegrać radość przed kimś, ale trudno odgrywać ją przed sobą i Bogiem.
Gdy człowiek rzeczywiście jest w stanie zrezygnować dla miłości ze wszystkiego, WÓWCZAS PRZESTAJE ISTNIEĆ POTRZEBA REZYGNACJI! Wówczas z niczego nie trzeba już rezygnować, bo rezygnacja zostaje przemieniona w radość i jest samą tylko radością! Radością kochania!
Nie muszę rezygnować z niczego, gdy zgadzam się na każdą wolę Boga, tzn. gdy w każdej sytuacji On sam jest dla mnie najważniejszy i to On nadaje znaczenie i wartość temu, co jest. To co jest nie jest miarą miłości Boga do mnie, bo Jego miłość jest bezgraniczna zawsze, w każdej chwili.
To miłość, którą On mnie kocha sprawia, że wszystko, co jest, zyskuje wartość daru miłości, a ten dar jest nieporównanie mniej ważny od Daru najwyższego, którym jest SAM DAWCA.
Wola Boża to SAM Bóg dla mnie we wszystkim i przez wszystko. Gdy więc pokocham Jego wolę, czyli Jego samego we wszystkim, NIE MUSZĘ JUŻ Z NICZEGO REZYGNOWAĆ, bo nie mam już z czego, jeśli wszystko co jest, jest zgodne z moją wolą, nawet jeśli dotyka mnie boleśnie.
Nie pragnę bowiem, aby nie dotykało mnie boleśnie coś, co pozwala mi DOŚWIADZCYĆ NIEKOŃCZONEJ MIŁOŚCI OBECNEGO ze mną, we mnie, całego dla mnie Boga. Ból, który staje się przyczyną rozkoszy, mimo że jest bólem, bólem nie jest, bo w pamięci (w nadziei) jest tylko SAMA ROZKOSZ KOCHANIA!