ostatni zeszyt
dodane 2014-09-07 12:30
fragmenty
Ostatni zeszyt Basi- 1995r
BYĆ SOBĄ- to BYĆ NIKIM, bo tylko tak można ODKRYĆ SIEBIE, SWOJE SZCZĘŚCIE, czyli ZAMYSŁ BOGA CO DO MNIE. TRZEBA BYĆ NIKIM, żeby zobaczyć, jak bardzo jesteśmy WAŻNI dla Boga, ale TYLKO dla Niego. DLA NIEGO jesteśmy JEDYNI, NIEPOWTARZALNI, tak ważni, że daje nam SIEBIE- WSZYSTKO.
ZGODZIĆ SIĘ, że nie jestem nikomu potrzebna, bo na tym polega moja NIEZBĘDNOŚĆ dla Boga. Tylko wtedy, gdy jestem w pełni sobą, czyli NICZYM (ZGODĄ NA BRAK MIŁOŚCI z samej siebie), wtedy Bóg WYPEŁNIA mnie sobą i SAMYM BYCIEM SZCZĘŚLIWA, bo w pełni Chrystusa, spełniam Wolę Bożą.
Kto godzi się na to, że jest NICZYM, i TRWA w poczuciu nicości, i wytrwa, ten jest groźny dla złego, bo NIE MOŻE CZYNIĆ NIC ZŁEGO. Pozwala, by Bóg ograniczył jego wolę i Bóg to czyni. Gdy jestem NICZYM, to WSZYSTKO we mnie jest NICZYM, także moje zło. Czyli jest pozbawione MOCY ZŁA.
Mogę być niezdolna do niczego, do żadnego dobrego czynu, myśli, słowa….ale gdy tę niemoc ZAWIERZAM JEZUSOWI- Jego Miłość działa przez mnie, a we mnie jest Radość Jego Obecności, nie odczuta, ale PEWNA WIARĄ.
PRZYJMOWAĆ SWOJĄ MIERNOŚĆ jak DAR od Boga a nie jak zło konieczne. Bóg w tym darze jest DAREM i większy jest od mojej mierności, grzeszności.
Przyjmując Boga w swojej nicości przyjmuję PRZEBACZENIE, przebaczam jak On, MAM UDZIAŁ W PRZEBÓSTWIANIU siebie i świata.
Ja- słaba, grzeszna, zła, mierna- jestem DAREM Boga dla samej siebie Chrystusowej. PRZYJĄĆ SIEBIE DLA BOGA, PRZYJĄĆ SIEBIE aby odwrócić się od siebie, aby NIE NALEŻEĆ DO SIEBIE, tylko do Boga a PATRZEĆ na SIEBIE w PRAWDZIE z DZIĘKCZYNIENIEM, bo przez skruchę, przez światło miłości Bóg WPROWADZA mnie W SIEBIE, w Chrystusa.
Bóg prosi- POKOCHAJ siebie słabą! Dopóki nie pokocham siebie słabej, nie jestem zdolna spełniać Pragnień Boga DLA NIEGO. Gdy kocham siebie- nie zajmuję się sobą (choć WIDZĘ SWOJĄ SŁABOŚĆ) tylko Nim, Jego Pragnienia stają się moimi a spełnienie Jego Pragnień jest RADOŚCIĄ ŻYCIA i ROZKOSZĄ.
ŻYĆ BOGIEM TO NIE ŻYĆ SOBĄ! NIE ŻYĆ SOBĄ to nie żyć swoimi uczuciami, myślami, tylko MIŁOŚCIĄ, WAIRĄ W CHRYSTUSA żyjącego mną. ODCZUWAĆ, MYŚLEĆ, ale WSZYSKIM POSŁUGIWAĆ SIĘ DLA MIŁOŚCI, jak Chrystus. Samo w sobie wszystko jest NICZYM. W Bogu staje się ŹRÓDŁEM MIŁOŚCI, możliwością zaczerpnięcia z tego ŹRÓDŁA!
ODPUSZCZAM ci GRZECHY- mówi Jezus, tzn. DAJĘ ci MOJĄ NIEWINNOŚĆ, SIEBIE. MOŻESZ Z NIĄ ZROBIĆ CO ZECHCESZ. Możesz trzymać się swojej grzeszności a możesz ją odrzucić i WEJŚĆ w MOJĄ NIEWINNOŚĆ. Będąc z natury, z siebie grzeszny, możesz być WE MNIE NIEWINNY. Twoja grzeszność może być na usługach Mojej niewinności która wtedy stanie się twoją- z ŁASKI!
POKÓJ jest w zmaganiu się z trudnościami, a nie w pokonaniu ich. Pokój nie jest zależny od zwycięstwa. Zwycięstwem jest WIARA w ZWYCIĘSTWO CHRYSTUSA, bez względu na moje trudności. Zwycięstwem jest pozbycie się pragnienia zwyciężania, ale WALCZENIE DALEJ!
Kochając człowieka zranionego opatruje się jego rany a Bóg go leczy. Opatrunek ma zasłonić ranę. Nie trzeba patrzeć na ranę tylko na rannego. Leczenie to nie moja sprawa. (w domyśle- Boga).
Jeśli umrze moje ja- belka- to zło innych okaże się tylko drzazgą w oku, którą można usunąć- Bóg usunie!
OGRANICZENIE MOJEJ WOLI SPRAWIA, ŻE ROZPOZNAJĘ Wolę Bożą jako własną. Ale żeby tak było, muszę ZOBACZYĆ, że moja wola jest PRZECIWNA Woli Bożej!
Boga nie ograniczają moje uczucia i myśli JEŚLI jest we mnie PRAGNIENIE SPEŁNIANIA JEGO WOLI. Nawet moje błędne decyzje, JEŚLI im towarzyszy PRAGNIENIE BOGA nie są ograniczeniem! PRAGNIENIE ma MOC PRZEMIENIANIA bo jest OBECNOŚCIĄ BOGA. Jeśli cała jestem pragnieniem Boga, jestem MIŁOŚCIĄ!
KAŻDY DAR BOŻY jest DOSKONAŁY, bo Bóg nie daje rzeczy gorszych i lepszych. A wszystko, co jest, jest Jego Darem. Dar doskonały to taki dar, który może nas USZCZĘSLIWIĆ. Zatem WSZYSTKO, co jest NAM DANE, PRZEZ CHRYSTUSA, MA MOC USZCZĘŚLIWIENIA NAS, odkrycia siebie samego i bycia w pełni SOBĄ. W Pełni- w Chrystusie. Dopuszczenie zła jest też darem doskonałym, bo UJAWNIA UKRYTE ZŁUDZENIA, objawia prawdę o nas samych, której nie znamy.
CZERPAĆ RADOŚĆ Z TEGO, że KAŻDA CHWILA ŻYCIA, WSZYTSKO, co się robi i nie robi, jest okazją do OBDAROWANIA Boga przez PRZYJĘCIE GO w tym co jest, w każdej chwili!
To, co mnie wydaje się NIE DO ZNIESIENIA Chrystus zniósł i zwyciężył, a to znaczy, że jest we mnie MOŻNOŚĆ WTULENIA się w MIŁOŚĆ i TRWANIA w Nim w tym, co zdaje się nie do zniesienia.
LĘKAMY się Boga DOPÓKI (choćby podświadomie) UZNAJEMY, że CIERPIENIE, które nas spotyka, ZŁO, które nas dotyka, jest KARĄ BOGA. Mając PEWNOŚĆ WIARY, że wszystko jest przejawem MIŁOŚCI BOGA NIE SPOSÓB SIĘ LĘKAĆ!
Bogu jest ŁATWO KOCHAĆ, bo jest MIŁOŚCIĄ. Nam jest trudno. Ale jeśli PRZYJMIEMY CHRYSTUSA i pozwolimy aby ON W NAS KOCHAŁ, ( a jest to Jego Pragnienie i wola), to będzie nam łatwo, bo BĘDZIEMY BRAĆ SOBIE JEGO MIŁOŚĆ, żeby ją ODDAWAĆ Mu w BLIŹNICH, w nieprzyjaciołach…
MIŁOWAĆ NIEPRZYJACIÓŁ można wtedy, gdy nie ma się poczucia winy, ale ma się poczucie grzechu. Kto miłuje nieprzyjaciół, otrzymał DAR stokroć cenniejszy niż posiadanie przyjaciół i ich miłości!
BÓG SIĘ UKRYWA (daje nam odczuć to boleśnie) aby przez TRWANIE w WIERZE w Jego DOBROĆ i BEZWARUNKOWĄ MIŁOŚĆ DAĆ nam PEWNOŚĆ WIARY, że On NIE MOŻE NIGDZIE UKRYĆ się przed tym, kto oddał Mu siebie całkowicie. Nie może się ukryć, bo jest wszystkim we wszystkim, a ten, kto kocha, posiada MĄDROŚĆ SERCA, WIDZI SERCEM, że wszystko jest DZIEŁEM BOGA i TRWA w RADOŚCI UWIELBIENIA- w nieustannej NOWOŚCI ŻYCIA! Bóg nie może ukryć się przed tym, kto Mu się oddał całkowicie, tak jak przed Nim nic nie może się ukryć!
Jeżeli w bólu, ciemności, niezrozumieniu jest w człowieku PRAGNIENIE SPEŁNIANIA WOLI BOŻEJ, to to pragnienie jest światłem (choć nie różni się od ciemności w sferze ciała i duszy, to ciemnością nie jest, jest niewidocznym ŚRODKIEM DUSZY)i jest Obecnością Boga i Obecnością dostrzeganą tylko przez wiarę, przez pragnienie spełniania Woli Bożej.
W CHRYSTUSIE jest się NIEWINNYM! BYĆ NIEWINNYM TO CHODZIĆ, ŻYĆ W CHRYSTUSIE, PRZEZ CHRYSTUSA I Z NIM!
BYĆ NIEWINNYM Z ŁASKI I WIDZIEĆ GRZESZNOŚĆ NATURY. NIE MA W TYM SPRZECZNOŚCI, ALE TYLKO W CHRYSTUSIE.
DAJ mi BOŻE ODWAGĘ WIARY, że Twoja MIŁOŚĆ we mnie jest większa ode mnie, że obronisz mnie zawsze PRZEDE MNĄ SAMĄ, i że nie pozwolisz mi nigdy uczynić NIC WBREW Twojej Woli, a wszystko we mnie, nawet błędy i grzechy PRZEMIENISZ na swoją chwałę.
Cierpienie dotyka nas po to, aby nas jak najprędzej UWOLNIĆ od cierpienia. Uwolnić MIŁOŚCIĄ większą od cierpienia. Uwolnić nie od odczuwania cierpienia, ale uwolnić od ZALEŻNOŚCI od odczuwania.
KAŻDY BÓL (UCZUCIE) JEST DAREM CHWILI, KTÓRY MOŻNA OFIAROWAĆ BOGU TAK, jak On ofiaruje Siebie PRZYJMUJĄC dar BEZ ZASTRZEŻEŃ!
BÓL jest WYMARZONYM KLASZTOREM, odosobnieniem. Tylko on naprawdę oddala od świata i uprowadza w takiej miejsca, gdzie Bóg czeka na mnie, gdzie można NAJINTYMNIEJ SPOTKAĆ BOGA całkowicie niezależnie od wszystkiego. Ból oddala od SIEBIE.
BÓG CIERPIAŁ ZA MNIE, aby moje cierpienie w Chrystusie już TERAZ wprowadzało mnie w NOWE ŻYCIE.
Cierpienie zabiło Chrystusa, abym ja mogła żyć, abym w Nim umarła i zmartwychwstała już teraz, w wierze i nadziei.
POZWOLIĆ SIĘ ZABIJAĆ I PATRZEĆ NA SWOJE UMIERANIE. PATRZENIE NIE BOLI! UMIESZCZA W WIECZNYM POKOJU.
MIŁUJCIE TEGO, KTÓRY JEŚLI WAS ZABIJE, TO PO TO, ABY DAĆ WAM SWOJE ŻYCIE!
JEZUS JEST WIĘKSZY NIŻ MOJE ZŁO! ZAWSZE! JEZUS we mnie jest WIĘKSZY ode mnie samej. JEST MNĄ! BYĆ SZCZĘSLIWYM CIERPIĄC- to najwyższy DAR! CIERPEINIE JEST NIEZAWODNYM ZNAKIEM SZCZĘŚCIA BEZWARUNKOWEGO. NIESKOŃCZONEGO!
BÓG jest OGNIEM POŻERAJĄCYM wszystko, co ma życie w sobie, a nie w NIM i co musi umrzeć. Ból mój każdy to BÓG NISZCZY ZŁO, ŚMIERĆ we mnie i w świecie. BÓL w Bogu z Chrystusem- TO ZNAK ŻYCIA WIECZNEGO, NOWEGO- TERAZ.
PIEKŁO- to niemoc oderwania się od siebie, gdy nie można siebie znieść.
NIEBO- to Zycie WIARĄ, że JEZUS UWOLNIŁ mnie i UWALNIA KAŻDĄ CHWILĄ! Niewidocznie ale skutecznie! Każdą chwilą, która ujawnia mi mnie samą a ja biegnę do Niego, a ON z RADOŚCIĄ PRZEBACZA.
NIEBO od PIEKŁA (na ziemi) RÓŻNI SIĘ WIARĄ!
UŚWIĘCIĆ TRWANIE-to uwolnić się od zniechęcenia. „JEZUS PRZYSZEDŁ WCIELIĆ SIĘ W TRWANIE”-o.Marcel z Jerozolimy.
Wszystko, czego pragnę, jest TERAZ. MOJĄ WOLĄ jest to, co jest WOLĄ BOŻĄ, czyli WSZYSTKO, CO JEST. Także to, co mnie teraz boli, co mnie rani, prześladuje, myśli wbrew moim pragnieniom, złe uczucia, ciężar…. We WSZYSTKIM TYM, w poczuciu własnej nicości, mierności, które zabija, jest to, czego PRAGNĘ, a moją wolą prawdziwą (PEŁNĄ W CHRYSTUSA PEŁNI)jest, aby to było.
Żniwem siania bez żniwa jest Radość tego siania. Bo jeśli uzależniamy Radość od efektów naszej pracy to coś nie tak. Nasza praca i życie ZAWSZE BĘDZIE OWOCNA przez RADOŚĆ działania DLA Boga. To RADOŚC ŻYCIA I DZIAŁANIA jest wartością tego co robimy a nie na odwrót.
Śmiertelnie zmęczona i NIEŚMIERTELNIE SZCZĘŚLIWA. To się nie mieści w ciele. To ciało mieści się całe w PRAGNIENIU Boga, które jest HOSTIĄ CHWILI, Trwaniem w Chrystusie, w Jego Ciele.
-Królu mój, jestem tylko kaleką!
-WIEM
-Więc o co chodzi?
-O WSZYSTKO.O MNIE.O CIEBIE, O NASZĄ MIŁOŚĆ.
-Ale ja nie potrafię ogarnąć wszystkiego! Co mam robić?
-NIC.
-Co to znaczy nic nie robić?
-BĄDŹ SOBĄ.
-Sobą czyli kim?
-MOJĄ OBLUBIENICĄ.
Mieć odwagę kochać Miłość.
Mieć odwagę nie cierpieć inaczej, jak tylko z miłości.
Mieć odwagę wybierać własną słabość.
Mieć odwagę wyrzec się własnej siły.
Mieć odwagę iść dalej nie mając siły.
Mieć odwagę UFAĆ BOGU WBREW SOBIE, WBREW POCZUCIU BEZSILNOŚCI.
Mieć odwagę wziąć krzyż Chrystusa.
Mieć odwagę zgodzić się na każdą Jego wolę nie znając jej.
Mieć odwagę nie zgodzić się ze sobą która chciałaby zwiać.
Mieć odwagę kochać siebie tak jak Bóg mnie kocha.
Mieć odwagę być Oblubienicą Chrystusa.
Mieć odwagę cieszyć się z takiej intymności która nie jest z tego świata.
Mieć odwagę być samotnym jak Bóg i jak On być niesamotnym, zjednoczonym z Nim jak On ze Sobą, Syn z Ojcem w Duchu Miłości.
Mieć odwagę tak naśladować Chrystusa aby być NIM.
Mieć odwagę porzucić siebie, porzucić pragnienie bycia z Nim, żeby z Nim BYĆ JUŻ TERAZ.
Czujemy się samotni gdy NIE JESTEŚMY SAMOTNI. BYĆ SAMOTNYM w znaczeniu OPUŚCIĆ, ZOSTAWIĆ WŁASNE UCZUCIA. NIE JESTEŚMY UCZUCIAMI! Odczuwać, ale nie być tym, co się czuje, to BYĆ SAMOTNYM czyli zjednoczonym z SAMYM BOGIEM. Być prawdziwie samotnym to BYĆ SAMYM W BOGU W TRÓJCY JEDYNYM.
ODERWANIE od SIEBIE jest bardzo przyjemne. WIDZI SIĘ SWOJE MYŚLI, UCZUCIA, MIERNOŚĆ i ma się dla siebie TYLKO WSPÓŁCZUCIE I MIŁOSIERDZIE. Jak Bóg. To jest zwyczajnie PRZYJEMNE, ROZKOSZNE, choć inaczej niż się rozumie te słowa. BARDZIEJ, PEŁNIEJ.
UZDRAWIANIE-PRZEMIENIANIE. Jezus nie tylko dotyka ślepego, choć to by wystarczyło. ON BIERZE go za rękę i WYPROWADZA.
JEZUS WYPROWADZIŁ mnie ze mnie samej ZAŚLUBIAJĄC mnie SOBIE. On mnie wziął sobie, ja się tylko zgodziłam być TYLKO Jego.
DOM UZDROWIONEGO NIE JEST TAM, GDZIE BYŁ. Jego Centrum, Środek, prawdziwe „ja” nie jest w nim (we mnie) gdzie był zadomowiony. Jego Domem jest Jezus. Żeby być U SIEBIE nie powinien wracać do siebie samego, tylko do siebie Chrystusowego!
Nie ma mnie u mnie w środku, dlatego zły będzie chciał mnie przekonać, ze to nieprawda, że nic się nie zmieniło i jestem słaba i nędzna, niegodna tej łaski. TAK, TO WSZYSTKO PRAWDA, ale TA PRAWDA jest ŻRÓDŁEM RADOŚCI a NIE LEKU. BÓG TAKĄ mnie UMIŁOWAŁ! NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO. Jestem tak samo słaba i nędzna, ale WIERZĘ, że Bóg jest większy ode mnie. NIC NIE MUSI SIĘ ZMIENIAĆ. Właśnie to jest dowodem, że JUŻ NIE JA ŻYJĘ, tylko Chrystus! NIE LĘKAM SIĘ SWOJEJ NICOŚCI I NĘDZY! Niech będzie błogosławiona!
JEZUS ZOSTAWIŁ Ojca, aby się złączyć ze mną w jedno ciało i być jedną duszą. Umarł za mnie abym mogła żyć, aby mógł być ze mną ZAWSZE. Wrócił do Ojca, aby ofiarować mi to wszystko, co dla mnie zostawił i zesłał mi Ducha świętego, abym przez WIARĘ już mogła być z Nim, w nadziei, a On aby mógł mówić mi już teraz o swojej nieskończonej miłości. Mówi w każdej chwili coś zupełnie nowego, objawia Tajemnicą Wcielenia.
Być TYLKO Z CHRZYSTUSEM, ZAWSZE, COKOLWIEK się DZIEJE. BYĆ TYLKO z NIM, aby wszystko działo się w Nim, czyli było PRZEBÓSTWIANE.
Zło cierpienia wyzwala nasze zło, słabość, bo egoistyczne „ja” nie chce cierpieć, sprzeciwia się cierpieniu, bo widzi w nim karę, zagrożenie dla „ja”.
JEZUS USUNĄŁ ZŁO CIERPIENIA!
Ale „ja” nic nie wie o DARZE KRZYŻA, o MIŁOŚCI. Dopóki człowiek nie przejdzie przez ogień oczyszczenia, dopóki jego „ja” ma decydujący głos, dopóki żyje, dopóty człowiek NIE JEST W STANIE PRZYJĄĆ CIERPIENIA JAKO DARU BOGA, DARU, KTÓRYM JEST ON SAM. Moje „ja” nie jest w stanie przyjąć Boga! Boga przyjmuje ROZUM przez WIARĘ a WOLA przez MIŁOŚĆ. Tam, gdzie moja wola jest zgodna z Wolą Bożą, cierpienie i wszystko co jest, jest DAREM MIŁOŚCI!
8 luty. CZAS WIELKIEJ ŁASKI UMIERANIA!
30 marzec. DEO GRATIAS!
29 kwiecień. JESTEŚ BLISKO, Panie! PS. 119,151
30 kwiecień. „Moje ciało rozkwitło na nowo. Alleluja!”