odejście
dodane 2014-07-08 16:09
drobiazgi
Odejście
Odejście. Jedna chwila.
Odejść łatwo.
Odejście. Ostatnie spojrzenie
I te kroki.
Powtarza się w kółko
Jak zepsuta płyta.
Postać której nie ma
W sercu jest wyryta.
1977
Mój mały świat
Okno- nie na świat
Ale na szary dom.
Nad głowa- nie błękitu płat
Tylko biały sufit.
Za oknem szum miejski
Nie rajskie widoki
I to jest mój mały świat
Bezręki i beznogi.
1977
Chwila, której nie będzie
Tak zwyczajnie
iść do kuchni,
zmęczonymi rękami
zaparzyć ci mocną kawę,
przyjąć uśmiech wdzięczności
taki zwykły, codzienny
i wsłuchać się
w kolorową ciszę.
Jakież to proste,
zwyczajne,
a jakie-
-nieosiągalne.
16.06.1979
Obca
Siedziałam między ludźmi
o twarzach uśmiechniętych
malowanych wiatrem i słońcem
i czułam się obca
ci ludzie nogami dotykali ziemi
ci ludzie rękami gwiazd dosięgali,
a ja,
uczepiona w przestrzeni
między niebem a ziemią,
czułam się obca.
23.08.1979
Byliśmy
w połowie drogi
miedzy Warszawą a Wrocławiem.
Chcieliśmy popełnić
coś tak szalonego
czego nikt jeszcze nie zrobił,
chcieliśmy chwycić się za ręce
i pozostać w miejscu
w którym się spotkaliśmy,
chcieliśmy życie moje i twoje
zamienić na życie nasze.
A teraz okazało się,
że odległość dzieląca nas
jest nie do przebycia.
1.09.1979
Miłość
Pukania. Otwierania.
- Czy można- nie spyta
Wejdzie niepostrzeżenie.
Różowa gorycz
Niezbędne zabarwienie życia.
10.1979
Moje pisanie
Nie doczekają moje wiersze
Ani wydania, ani druku
Lecz zginą jak te marne świerszcze
Pozostawione gdzieś na bruku
Może ktoś kiedyś je odnajdzie
Przeczyta i pomyśli chwilkę
Może w nich serce moje znajdzie
I tych słonawych łez drobinkę
A może wiatr je gdzieś rozwieje
Gdzieś po ulicach i zaułkach
I zginą życia mego dzieje
I serce zawarte w literkach
16.11.1976
Miłość
Czy miłość skrzydła ma błękitne?
A może ma różową duszę?
A może to jest nieuchwytne
I nigdy tego nie ususzę?
1977
Tak maleńka
Tak maleńka
że w ręce zmieścisz
jeśli zechcesz;
okruszek ciszy
rzucony
między pulsowanie decybeli
prosi o podniesienie;
a potrafi kwitnąć pięknie.
Tak maleńka
że w ręce zmieścisz,
tak maleńka
że nikt jej nie chce.
11.02.1980
8.08.80
Poranek gładzi mnie po twarzy
słoneczną dłonią
z zakamarków oczu i ust
wypłukuje resztki snu
zieleń drzew
zaraża nadzieją
a ja nadąsana
wychodzę na spotkanie Twoje
DOBRY DNIU