nie rozumiem
dodane 2014-02-09 11:47
czy można być szczęśliwym
Nie rozumiem jak można być tak szczęśliwym
25.01.1994
Jestem kobietą.
Moje kalekie ciało kpi sobie ze mnie, żeby rozpaczą zmusić mnie do przeklinania kobiecości. Ale „Pan przemienił przekleństwo na ciebie w błogosławieństwo, bo Pan, Twój Bóg, umiłował ciebie” (Pwt 23,6)
Umiłował mnie Pan i nie pozwolił, aby kobiecość stała się mi się przekleństwem. Umiłował mnie Pan i zapragnął, abym wiedziała, jak bardzo mnie miłuje. Uwiódł mnie Pan, a ja dałam się uwieść.
Nie stało się nic niezwykłego, tylko kaleka zwyczajność, powszednia jak chleb bolesność ciała stała się cudem i pokarmem miłości.
Umiłował mnie Pani i wziął sobie. Nie wiem jak to zrobił. Wiem tylko, że jestem jego własnością i nie należę do siebie, a to jest moją radością. Jeszcze jako zdrowa dziewczyna marzyłam o takim zupełnym oddaniu, spełnianiu się w miłości. Zdaje się, że wielkie musiało być moje pragnienie, skoro Bóg wysłuchał go Sobą samym.
Od chwili oddania się Bogu zaczęłam odkrywać swoja kobiecość, dar bycia ty, kim jestem. Dar kalekiego ciała, które nie tylko jest ograniczeniem i utrudnieniem życia, ale z dnia na dzień, pożerane przez chorobę, staje się kłębkiem bólu.
To nie pieść pochwalna dla cierpienia, ale dla Boga, który jest tak potężny miłowaniem, że z tego, co w żaden sposób dla człowieka nie może być dobre, uczynił dar najcenniejszy- unieważnił zło cierpienia męką własnego ciała człowieczego.