miłość
dodane 2013-06-09 16:54
a lęk
MIŁOŚĆ SILNIEJSZA OD LĘKU
10.11.1993
Miłość silniejsza od lęku to nie tylko miłość wychodząca naprzeciw temu, co wyzwala lęk.
Miłość silniejsza od lęku to miłość PRZYZWALAJĄCA na każdy lęk, każdy ból nie do zniesienia. Przyzwalająca na WIECZNOTRWANIE tego lęku i bólu, nie oczekująca niczego, nawet końca.
Miłość silniejsza od lęku to taka, która WIE, że Bóg jest TYLKO MIŁOŚCIĄ i SAMĄ DOBROCIĄ, i jeśli On, kochający mnie CAŁYM SOBĄ, czyli cierpiący wraz ze mną SKAZAŁ SIEBIE i MNIE na tę mękę, to JEST TO ZBAWCZA MĘKA Chrystusa.
A miłość nie chce niczego bardziej, niż być tym, którego kocha, a w męce jesteśmy jednym miłowaniem i cierpieniem.
Miłość silniejsza od lęku godzi się na każdy lęk, mimo, że lęka się cierpienia.
Ale znacznie bardziej lęka się tego, że mogłaby nie kochać, albo OGRANICZYĆ KOCHANIE WCIĄŻ BARDZIEJ. Dlatego w lęku przed cierpieniem chwyta się Krzyża Chrystusowego i doznaje NAJWYŻSZEJ RADOŚCI w NAJWĘKSZYM BÓLU.
„Myśli Moje są myślami pokoju, a nie udręczenia”
Udręczenie jest zawsze moje. Nie Boga. Gdyby myśleć jak On... On myśli kochaniem i kocha myśleniem.
Nauczyć się myśleć kochaniem. Kochać każdą myślą. Każdą. Nawet najgłupszą, bezdenną, ale kochać.
Kochanie ZAWSZE przemienia, przebóstwia.
Kochać myślą, że ma się wszystkiego dosyć. Widzieć swoje zniechęcenia i ociężałość. Wyjść poza zniechęcenie ŚWIADOMOŚCIĄ, wiarą, że zło mojego zniechęcenia Chrystus usunął, a więc jeśli ofiaruję Mu całą niechęć i ciężar, to pójdę w kierunku DOBRA, które JETS nawet w takim stanie. Nic nie wiem o tym Dobru, gdy czuję się paskudnie, ale wiem, że jest i kieruję ku Niemu swoje pragnienie kochania, kieruję ofiarując Mu to wszystko, czym jestem w tej chwili- biedą i bezradnością. Daję Mu wszystko co mam, a nie ma we mnie przecież nic godnego i nie będzie, jeśli On sam nie obdaruje, nie umieści we mnie swoich skarbów.
Wtedy, gdy ofiaruję Bogu tylko to, co mam, ale wszystko, co mam, dzieje się ZWYCZAJNT CUD, bo zaczynam widzieć przyczynę swojego zniechęcenia, ociężałości (nawet jeśli przyczyną jest ból ciała) w zupełnie innym świetle, w Jego Świetle, czyli w Prawdzie.
A prawda jest taka, że ta przyczyna nie jest wcale tak ważna, jak mi się zdawało. Nie jest tak ważna, aby była centrum mojego życia choćby przez chwilę. Jeśli więc jakieś uczucia chcą mnie zdominować, to MOGĘ WYKORZYSTAĆ JE DO KOCHANIA i już nie mają władzy nade mną, nawet jeśli odczuwam nadal ich bolesność.