Bóg liczy na nic
dodane 2013-05-26 13:50
i nie potępia
Bóg liczy na NIC. Miłość niemożliwa JEST
9.02.1994
Wieczór szary, mokry. Od płaczu? Ze szczęścia? Z bólu?.
Po prostu- szary, zimowy wieczór.
Po prostu- błogosławiony.
Bo jak inaczej, jeśli Bóg wszędzie. Przenikliwie.
A ból? Tak. Ciało CIĘŻKIE.
Tak ciężkie, że nie na moje siły. Na moją bezsilność.
Gdy ja nie mogę, to On sam dźwiga.
Taki ludzki, z ciała i krwi. Jezus.
Gdzież dla mnie taki ciężar?!
Mnie tylko Jego lekkość brzemienna. Tylko miłowanie.
Życie miłujące, bo nie do zniesienia.
Nie próbuj zrozumieć. Sercem się zasłuchaj.
Najtrudniej dosłyszeć MILCZENIE, ale gdy się dosłyszy,
To- Boże mój!- taka miłość JEST NIEMOŻLIWA!
Niemożliwa i jest.
Nie próbuj zrozumieć, bo trzeba by umrzeć albo oszaleć.
Trzeba po ludzku nierozumieć.
On powiedział: bogami jesteście, dziedzicami Boga...
Miłość rozumie miłośnie.
Nierozumiejące zrozumienie.
Pewność kochania niepewna niczego. Jak Hiob:
„Choćby mnie zabił Bóg, Jemu ufać będę!”
determinacja miłującego. Na śmierć.
Miłość niemożliwa JEST.
Kto Ona? Nie wiem.
Ale mój ból każdy, najbardziej cielesny,
objawia NIEUFNOŚĆ moją, NIEMIŁOWANIE. Widzę jaskrawo.
Miłość też widzi. Widzi pierwsza. Widziała od początku.
I nie potępia mnie za niekochanie. Nie zabija.