linia życia
dodane 2013-03-18 08:56
haiku
Linia życia
odarta ze skóry
świeci kością w zodiaku
krzyżuje się z kością szczęścia
w adamowe żebro
widzialny to znak
że z raju jesteś
wypędzona
22.9.84
Przyznaję się do człowieka
na to co mam
zasługuję
niech mi będzie wolno
dożyć ile trzeba
żebym była uniewinniona
9.84
Marzną we mnie
ptaki
nie zdołały
odlecieć
przezimować będzie troska
Pora zimna
modlitwy błądzą
a
na zawianych drogach
Chrystus Frasobliwy
Drzew tyle
na krzyże
i stoły
na ludzi
na słowiki
a tylko głusza
śmiertelna
W ścianach
zabita oknami
beton nieugięty
zamierza się na mnie
usłysz
Noga za nogą
wiatry i deszcze
mi zgodne
ciepłe
ludzie zmyślają się
w lepsze
ziębną
niewidocznym krokiem
czułości pełna
dochodzę jutra
jak wieczności
24.11.84
Uwalniam skóry
od trzymania mnie w karbach
wygrywam w kości
własne
parę dobrych skrzydeł
rozumiem
trudne białe posłannictwo
anioła
27.11.84
Wierzę
bo jak mogę inaczej
wyznaję radość krzyżowa
Panie
nie jestem godzien
a tyle słońca
całe lasy słońca
na krzyż
29.11.84
Szanuję ciszę
jak wobec śmierci
zaduma
wczesna
zwalniam lęk
obowiązkowy i punktualny
opóźniam podróż
myślą niemiarową
bez biletu
zdrowiu przypisana
do pełna
kuleję
3.12.84
Nie przychodź
po lodzie ślisko
po mnie ślad
zniszczenia
a śnieg niech będzie
niepokalany
pora krucza i wronia
jak ziemi wyrwane
spróchniałe zęby
stara jest
nie gryzie
połyka
nie przychodź
miska gorącej strawy
zżarta
nie umiałam zapobiec
głodowi
42/XII 1984
Po wielkim trzęsieniu świata
w mikro-skali ciała
cichnę
nabieram sił i światła
w płuca
pokojowo nie zmieniona
w ścianach z widokiem
odmieniam kształty rąk
przez przypadki
i dotyki
skurczem
kłaniam się ziemi
docieranie do słońca
na krążącej po orbicie planecie
trwa
14/XII 1984
Oddech
przesuwa paciorki krwi
spokojna
ze skóry obnażona
z mięśni zanikająca
w anonimowy szkielet
jasno daleję
brak tchu
trudny do zmilczenia
nie-wymowny
z bełkotu
słowo się wyżyma
nie odliczam nie doliczam niczego
zadyszka to
widzialna niedosiężność szczytu
ale do celu bliżej
27/XII 1984