o Magdaleno

dodane 12:45

ona wiedziała

 

Aby już nigdy nie oddalić się od ciebie

 

Po męce Chrystusa i Jego śmierci

Maria Magdalena była cała jedną raną.

Wszystko w niej płakało i tęskniło.

Nie mogła, nie umiała i nie chciała żyć bez Chrystusa.

Wierzyła w zmartwychwstanie, ale teraz,

w tej chwili nie miała czym oddychać,

bo Chrystus był jej powietrzem.

Była głodna i spragniona, o Chrystus był jej pokarmem.

Nie potrafiła myśleć co będzie,

nie była w stanie czekać.

Nie mogła żyć bez Niego ani chwili dłużej.

Mogła tylko płakać. Płakała.

 

Płakała przy grobie, jeszcze bardziej obolała,

gdy zobaczyła, że nie ma nawet Jego ciała.

Gotowa była na wszystko.

Gotowa była oddać życie, aby chociaż

odnaleźć Jego ciało.

W tej chwili wszystko inne nie miało żadnego znaczenia,

żadnego sensu.

 

Gdy Ogrodnik zapytał:

„Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”

nie zastanawiała się nad sensem tego co mówi,

tylko biegła słowami,

szukając Go we wszystkoogarniającej ciemności.

„Jeśli ty Go wziąłeś, Panie, powiedz

gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”.

Teraz tylko tęsknota nadawała sens

              I bieg jej życiu.

Wszystko inne było nieważne.

 

Gdy Chrystus-Ogrodnik zwrócił się do niej

Jej imieniem:”Mario!”,

w jednej chwili

jej rana wypełniła się światłem.

Jej tęsknota odnalazła TO, CZEGO SZUKAŁA.

Spełnienie była tak całkowite jak nagłe,

a radość tak pewna i pełna,

że nie mogło istnieć żadne więcej ani lepiej.

W Nim było wszystko czego pragnęła.

Pragnęła Jego samego, wobec którego wszystko inne

mogło istnieć jak chciało,

bo nic nie mogło istnieć bez Niego, poza Nim.

 

Nie miała żadnych wątpliwości, że to ON

i wiedziała, że jeśli się oddali

choćby na chwilę, ona zginie.

Wtulała się w Jego stopy z całą mocą,

pragnąc stać się Jego stopami,

byleby tylko mogła tak pozostać na zawsze.

 

Chrystus z całą miłością pochylił się nad nią,

ujął jej twarz w swoje dłonie,

aby ciepło Jego rąk odegnało ból i lęk,

                   który ją ogarnął,

i patrząc jej w oczy mówił Sercem Swoim do serca

Marii:”Nie zatrzymuj Mnie TAK,

bo wstępuję do Ojca, aby już NIGDY

NIE ODDALIĆ SIĘ od ciebie,

abyś mogła mieć Mnie zawsze przy sobie,

abym cały mógł być Twój na wieki.

Nie zatrzymuj Mnie teraz.

Chcę być z tobą TAK, abyś niczego

się już nie bała,

abyś żyła Mną a Ja tobą.

Nie zatrzymuj Mnie teraz.

Idź do Moich uczniów i powiedz im wszystko”.

 

Chrystus zniknął,

Ale ona już nie była sama.

Ciepło jego dłoni pozostało na twarzy Marii,

a w jej sercu nie było cienia niepokoju.

Przecież ON POWIEDZIAŁ! 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024