Kościół katolicki, Antyklerykalizm, Polityka, Katolicy, Ateizm
Jak Kościół szerzy nienawiść do ateistów
dodane 2012-11-02 16:13
Ateiści zdają się być dziś jednym z większych problemów dla Kościoła. Przedstawiani są jako wrogowie ludzkości, "cywilizacja śmierci", podludzie, społeczne szkodniki (w dalszej części tekstu są tego konkretne przykłady).
Kościół wzniecał strach i przygarniał do siebie ludzi różnymi absurdalnymi wymysłami. Nic więc dziwnego, że w walce z ateistami nie zachował się lepiej - nie użył merytorycznych argumentów, nie zachował minimum taktu. Tak więc jego metodami tu są: szerzenie fałszywych stereotypów, tworzenie podziałów, podżeganie do nienawiści,sianie fałszywych informacji.
Katolicy pojeni kościelną propagandą często nienawidzą ateistów a księża tą nienawiść ciągle wzniecają. Starają się ośmieszyć ateistów. Pokazują, że można ich obrzucać obelgami do woli - i jest to moralnie poprawne. Szerzą oszczerstwa i wypaczają wizerunek ateisty - każdy ateista to człowiek bez zasad, komunista, człowiek niezdolny do miłości, agresywny, chcący zwalczać każdego, kto wierzy w Boga. Szerząc antypatię, nienawiść starają się zaostrzyć podziały między ateistami a katolikami czy w ogóle chrześcijanami.
Postawa Kościoła wobec ateizmu przejawia się w samym katolickim nauczaniu. Już samo odrzucenie Boga jako największy grzech - większy niż morderstwo - budzi niezdrowe sugestie. Jest to nie tylko coś widzianego negatywnie, ale też coś, co według katolickich wierzeń prowadzi człowieka na potępienie.
O tym, że ateizm jest grzechem śmiertelnym mówi np. adhortacja apostolska "Reconciliatio et paenitentia" Jana Pawła 2:
"Wraz z całą Tradycją Kościoła nazywamy grzechem śmiertelnym ten akt, którym człowiek dobrowolnie i świadomie odrzuca Boga, Jego prawo, ofiarowane człowiekowi przez Boga przymierze miłości, gdyż woli zwrócić się do siebie samego, do jakiejś rzeczywistości stworzonej i skończonej, do czegoś przeciwnego woli Bożej (conversio ad creaturam). Może stać się to w sposób bezpośredni i formalny, jak w grzechach bałwochwalstwa, odstępstwa, ateizmu; lub w sposób równoważny, jak we wszelkim nieposłuszeństwie przykazaniom Bożym w materii ciężkiej. Człowiek czuje, że to nieposłuszeństwo wobec Boga zrywa więź z jego życiodajny zasadą: jest to grzech śmiertelny, czyli akt, który ciężko obraża Boga, a w końcu zwraca się przeciwko samemu człowiekowi z ciemną i potężną, niszczycielską siłą."
Jaki wizerunek tworzy ateistom Kościół? Księża zawsze starają się ateistów ośmieszyć, zrobić z nich coś niewyobrażalnie złego, czego należy się bać, z czym trzeba walczyć dla dobra ludzkości.
Przykładem nich będą tu teksty ks. Marka Dziewieckiego: "Bóg rodzi się w Dolinie Ciemności"(opublikowany m.in. na portalu Opoka) i "Ateizm, czyli urojona wizja człowieka" (Przewodnik katolicki). Ks. Dziewiecki każdego ateistę utożsamia z komunizmem, robi z ateistów istoty niezdolne do miłości, odpowiedzialności i wierności, odpowiedzialne zbiorowo za jakieś masowe zbrodnie ("W dziejach człowieka żadna marginalna mniejszość – a do takiej należą ateiści – nie dokonała zbrodni na tak wielką skalę, jak właśnie ci, którzy usiłują urządzić świat bez Boga"), nie rozróżniające ludzi od zwierząt, które moga zbudować tylko społeczeństwo prowadzące do "poniżenia człowieka, zwłaszcza człowieka niewinnego i uczciwego".
Innym przykładem niech będzie ks. Rafał Sorkowicz, który publikuje na blogach. Mowa tu dokładnie o takich jego tekstach jak "Ateistyczny (niby)monopol na rozum" czy "Nie będzie ateista pluł nam w twarz!", gdzie pisze jacy to śmieszni, nieracjonalni, głupi są ateiści, jak to plują katolikom w twarz i że "że tylko idiota może być ateistą".
Media katolickie, jeżeli piszą o ateistach, to zawsze w tym samym tonie - z wyrazami pogardy, pełne oszczerstw, fałszywych informacji, zniekształceń itp.
Wystarczy poczytać choćby takie artykuły jak:
"Nowy kulturkampf" Łukasza Kaźmierczaka (Przewodnik Katolicki);
"Wiara w niewiarę" Franciszka Kucharczaka (Gość Niedzielny);
"O ateizującej depolonizacji" księdza Czesława Bartnika (Nasz Dziennik) - gdzie można przeczytać, że ateizm jest zagrożeniem dla Polski i polskości;
"Agresja ateistyczna" Jerzego Roberta Nowaka (Nasz Dziennik), gdzie mowa m.in. o Hitlerze jako ateistycznym ludobójcy;
"Państwo dla niewierzących?" Anny Paluch (Gość Niedzielny) gdzie potępia się ludzi, którzy chcą by w Irlandii ateiści mogli migli zostawać oficjalnie np. sędziami i składa niereligijną przysięgę (gdyby ateista chciałby zostać sędzią, to już w przysiędze musiałby oszukiwać powołując się na Boga);
"Życie wielostronnie zagrożone" ks. Jerzego Bajdy (Nasz Dziennik) - gdzie ateiści przedstawieni są jako ludzie niemyślący, którzy być może "marzą o złączeniu się ze światem zwierząt, ponieważ zwierzęta nie myślą";
"Jak trudno uwierzyć w rozum" - także Jerzego Bajdy (Nasz Dziennik), w którym mowa o tym, iż "(...) rząd powinien wypracować integralną i długofalową strategię, mającą na celu definitywne wyzwolenie Polskiod hańbiących pozostałości komunizmu, socjalizmu, ateizmu, nihilizmu moralnego i innych obrzydliwości, które są skwapliwie popierane przez pewne urzędy Unii Europejskiej".
Ciekawych rzeczy uczy się o ateistach na lekcji religii. Na stronie Polityka.pl w artykule "WIERZ, boś nie zwierz"podano tego przykład.
"W cyklu podręczników pod redakcją ks. Tadeusza Śmiecha sporo miejsca poświęcono ekumenizmowi, rozumianemu jako szacunek dla innych wyznań i dążenie do przywrócenia jedności chrześcijan, ale bez dominacji jednego Kościoła nad innymi. Dialog z niewierzącymi natomiast zaczyna się od zdania, że "głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga", okraszonego opowiastką o chłopcu, którego ateizm doprowadził do uzależnienia od narkotyków" (zainteresowanych odsyłam do samego artykułu, gdzie podano też parę innych interesujących faktów).
Sporą rolę w szerzeniu podziałów w Polsce odegrał tu papież, na temat którego propaganda mówi jako o siewcy miłości jednoczącym ludzi na świecie - wspomniany już Jan Paweł 2 Przykładowo w encyklice Centesimus annus ukazuje on ateizm jako pogląd prowadzący w nieunikniony sposób do budowy systemu komunistycznego, systemu odrzucającego godność osoby ludzkiej,traktującego ludzie jako kolektyw (co ciekawe JP2. nie zauważa tu, że sam traktuje ateistów jak kolektyw ujednolicając ich postawy i poglądy). W wizji JP2. ateista to marksista, ateizm w nieunikniony sposób prowadzi do właściwego dla komunizmu traktowania społeczeństwa, do socjalizmu itp.
"Jeśli zapytamy dalej, skąd bierze się ta błędna koncepcja natury osoby i "podmiotowości" społeczeństwa, musimy odpowiedzieć, że pierwszym jej źródłem jest ateizm. (...)
Te ateistyczne korzenie decydują też o wyborze środków działania właściwym dla socjalizmu, który zostaje potępiony w Rerum novarum. Mamy tu na myśli walkę klas."
Ateizm według JP2 ma także prowadzić do tego, że człowiek porzuca kierowanie się słusznością sprawy i prawem a staje się troglodytą używającym głównie siły: "Walka klas w znaczeniu marksistowskim oraz militaryzm mają zatem te same korzenie: ateizm i pogardę dla osoby ludzkiej, które dają pierwszeństwo zasadzie siły przed zasadą słuszności i prawa."
JP2 ogólnie błędnie traktuje ateizm - jako jakąś ideologię, na której można zbudować doktrynę. Sugerują to słowa mówiące o tym, ze ateizm jest źródłem czegoś. Niestety, na braku wiary w coś nie można zbudować systemu. Niektórzy przyczepiliby się, że ateizm jest tak wiążący, bo brakuje ateistom np. katolickiego podejścia do człowieka. To jednak też błąd. W takich sytuacjach ateizm działa tak samo jak teizm zakładający istnienie bezosobowego, obojętnego na wszystko boga. JP2. więc całkowicie wypacza na potrzeby swojej propagandy, pojęcie ateizmu.
Politykę ewangelizacji prowadzoną przez Kościół - czyli te wszystkie oszczerstwa wymierzone w myślących inaczej - JP2 także w tej encyklice usprawiedliwił (dobrem człowieka):
"Głosząc człowiekowi Boże zbawienie (...) Kościół przyczynia się do ubogacenia godności człowieka. Nie może on nigdy zaniechać spełniania swojej religijnej i transcendentnej misji dla dobra człowieka, chociaż zdaje sobie sprawę, że jego dzieło napotyka dziś szczególne trudności i przeszkody. Oto dlaczego podejmuje wciąż nowymi siłami i nowymi metodami ewangelizację, która ma na celu rozwój całego człowieka."
Podejście JP2 do ateizmu obrazować mogą też słowa wypowiedziane 11września 1984 roku w Montrealu, z których wynika, że ateizm to scjentyzm i materializm i chrześcijanin nie może pozostawiać dla niego miejsca w świecie:
"Wobec zachwianego systemu wartości chrześcijańskich, w sprawach zasadniczych,takich jak: zmysł i poczucie Boga Żywego, przyjęcie Ewangelii Jezusa Chrystusa, zbawienie przez wiarę, sakramenty Eucharystii i pojednania,sens ludzkiej miłości w małżeństwie, teologia ciała, szacunek do życia, solidarność z potrzebującymi - Kościół, a w nim biskup, kapłan, każdy chrześcijanin, nie może zgodzić się na milczenie; nie może ustąpić i usunąć się w cień,pod pretekstem, że trzeba zostawić miejsce dla pluralizmu prądów ideowych, z których wiele przenikniętych jest scjentyzmem, materializmem, czyli ateizmem".
Wiszący w miejscach takich jak państwowe szkoły krzyż, też ma szerzyć podziały. Umieszczony w centralnym miejscu tuż obok godła krzyż w instytucji państwowej sugeruje bowiem, że jest drugim symbolem państwa. Państwo to zaś, z racji oznaczenia go obok godła, krzyżem -musi być katolickie. W ten sposób polskość jest bezpośrednio utożsamiana z katolicyzmem a Polak z katolikiem. Budzi to taka reakcję,że katolicy traktują państwo jak wyłącznie swoją własność. Ateista zaś - choć też Polak, mieszkaniec tego kraju - musi się czuć w Polsce jak gość, osoba gorszej kategorii, wyjęta spod pewnych praw i godności. To właśnie m.in. taki krzyż powoduje, że gdy np. sprzeciwiam się wydawaniu pieniędzy publicznych na kolejny przywilej dla Kościoła, budowę kolejnej świątyni czy pomnika papieża, katolik reaguje słowami: "jak się nie podoba to won z tego kraju".
Poprzez długotrwałą dominację Kościoła i jego uprzywilejowanie, jego propaganda zarówno rozpowszechniła w społeczeństwie wizerunek ateisty jako kogoś złego, jak i umocniła autorytet Kościoła wraz z wizerunkiem obrońcy moralności i sprawiedliwości.
Przez to, katolickie podżeganie do nienawiści jest społecznie akceptowalne czy niezauważane, a nawet polskie prawo jest w tym miejscu martwe. Wszak jeżeli "obrońca moralności i dobra" walczy z wrogami państwa czy nawet całej ludzkości, ludźmi złymi będącymi zapewne zwykle przestępcami (jak to się jawi ateistów) to działa na rzecz porządku. Poco więc mu w tym przeszkadzać?
Księża gardzą ateistami lub przynajmniej starają się sprawiać takie wrażenie, by dawać wiernym odpowiedni przykład. Jeżeli gardzą, to dlaczego? Ateiści mogą wprowadzać zwątpienie i stawiać katolików w niezręcznych sytuacjach (brak argumentów), tym samym odbierając księżom autorytet a za tym - władzę nad umysłami.
Ta nienawiść jest podejrzanie powszechna i przejawia się w dość jednolity sposób. Nie może więc to być tylko indywidualna postawa poszczególnych księży - jak to niektórzy sugerują.
Oczywiście taka jak ten tekst krytyka katolickiej propagandy, domaganie się poszanowania swoich praw i godności, zwykle przez Kościół i katolików są uznawane za "atak na Kościół" i godzenie w wolność do praktykowania religii - jak się okazuje sianie oszczerstw, podżeganie do nienawiści, znieważanie i godzenie w czyjeś prawa jest częścią katolickiej praktyki religijnej. Szkoda, że katolicy nie potrafią zrozumieć, że ateista ma prawo być przeciwko takim "praktykom religijnym", które godzą w jego prawa i godność oraz, że wolność każdego obywatela powinna mieć swój koniec tam gdzie zaczyna się wolność drugiego.