Kościół katolicki, Antyklerykalizm, Polityka, Katolicy
Antyklerykalizm
dodane 2012-10-16 14:19
Pojęcie antyklerykalizmu jest często błędnie rozumiane. Za zniekształcenia odpowiada tu głównie Kościół katolicki. Ludzie pod wpływem demagogii kojarzą antyklerykalizm z postawą dążącą do likwidacji religii, likwidacji kleru itp.
Czym jest antyklerykalizm? Antyklerykalizm to sprzeciw wobec klerykalizmu - to wszystko. Nie ma tu żadnej chęci unicestwienia religii, zakazania obrzędów czy wiary. Innymi słowy antyklerykalizm jest sprzeciwem wobec pewnych działań instytucji religijnych - działań naruszających granice wolnościowe innych ludzi, wpływu na wolność obywateli (poprzez sferę publiczną) i kształt państwa. Jest sprzeciwem wobec tego by jakaś religia, związek wyznaniowy czy instytucja religijna, oddziaływały na państwo w stronniczy na swoją korzyść i zwykle czyjąś niekorzyść sposób. W przypadku Kościoła w Polsce oznacza to brak jego władzy w odniesieniu do państwa - jego polityki, kształtowania prawa itd.
Stronnicze oddziaływanie jest ważnym elementem klerykalizmu, który osoby wypaczające pojęcie antyklerykalizmu pomijają w swoim widzeniu świata. Kiedy krytykuję jako antyklerykał sytuację, w której katolicy chcą obligatoryjnie obowiązującego zakazu (całkowity zakaz aborcji, zniesienie wolności wyznania itp.), nakazu (święto), dyskryminacji (finansowanie Kościoła) jest to często kojarzone z tym, że chcę odebrać im możliwość wpływu na kształt państwa. Nie chcę zabronić im wpływu na państwo - chcę tylko by na skutek ich decyzji państwo nie zaszkodziło mi!
Każdy członek związku wyznaniowego powinien jako obywatel mieć wpływ na kształt państwa. Działania jego powinny jednak uwzględniać wolności innych obywateli (których nie należy zmuszać np. do przestrzegania zasad jego religii). To samo dotyczy związków wyznaniowych jako całości. Taki związek powinien móc przedstawiać swoją opinię na sprawy społeczne i polityczne. Nie powinien jednak wymuszać na państwie tego, by był uprzywilejowany, by prawo kształtowane było pod jego kaprysy itd.
Antyklerykalizmowi nadaje się często znaczenie negatywne, dekstruktywne. Antyklerykalizm jednak nie jest pojęciem skrajnym takim jak "plus" i "minus" lub "budowa" i "zniszczenie" - choć jako takie się je przedstawia. Jest pojęciem neutralnym, "zerowym". Nie jest więc "niszczeniem", a tylko "brakiem budowy" czy "sprzeciwieniem budowy" dla systemu klerykalnego.
Dla tych, co przyczepić by się chcieli mojej analogii, bo np. antyklerykalizm "burzy" klerykalizm - chodzi mi o "niszczenie" lub "budowanie" w odniesieniu od stanu neutralnego - równości wszystkich.
Inaczej to ujmując - antyklerykalizm nie jest postawą walczącą o to, by ktoś miał gorzej. Jest postawą walczącą z budowaniem nierówności (klerykalizmu) - o to, by ktoś nie miał lepiej kosztem tego, że komuś innemu będzie gorzej. Podobnym pojęciem byłby antytotalitaryzm - klerykalizm bowiem (w swej skrajnej postaci) to totalitaryzm w wykonaniu grupy wyznaniowej.
Pojęcie antyklerykalizmu jest na tyle niezrozumiałe a Kościół tak często rzuca wypaczoną jego definicją, że wielu Polaków być może nawet nie wie, że jest antyklerykałami - przynajmniej częściowo.
Powinni oni wiedzieć, że gdyby zgodzić się w Polsce na całkowity klerykalizm katolicki, w niedzielę nie można by było skorzystać z wielu dostępnych dziś jeszcze usług, sprzedarz środków antykoncepcyjnych byłaby zakazana, kursy wschodnich sztuk walki byłyby zabronione, za odstępstwo od Kościoła lub inne wyznanie karanoby śmiercią.Nie trudno zauważyć, że większość obywateli na takie rzeczy by się nie zgodziła.
Większy problem stanowi to, że wielu Polaków nie zauważa obecnych przejawów klerykalizacji - dyskryminacji, nierówności. Katolicy w Polsce żyją jakby w nieświadomości tego, że są też ludzie inaczej niż oni myślący, którzy też chcą by szanowano ich wolność. Dla niektórych niewyobrażalne jest nawet to, że można żyć nie wierząc w Boga! Trudno więc od kogoś takiego wymagać zrozumienia, że każdy chciałby poszanowania jego wolności. Osobom, które nie potrafią wyobrazić sobie życia bez Boga, trudno też będzie zrozumieć, że można żyć bez doktryny czy elementów symbolicznych religii. Dla kogoś takiego tym łatwiej będzie więc zinterpretować antyklerykalizm jako atak na Kościół czy postawę godzącą w kogoś.
Kościół na dodatek stara się ciągle odbierać godność swoim oponentom. Wpaja, że to ludzie źli, niezdolni do miłości, zakłamani, bez zasad - a z takimi wierny nie będzie się przecież liczył, ponieważ będzie traktował ich przedmiotowo. Stąd brak często wśród nich poszanowania cudzej wolności, zrozumienia, że ktoś inny też chce mieć takie same prawa a nie być ograniczany przez cudze kaprysy.
Pierwsza rzecz, jaką należałoby zrobić to uświadamiać ludzi (katolików) - że cudzą wolność należy szanować.
Druga to - szerzyć prawidłowe definicje.