zastanawiam się często - co robić, jak lepiej pójść za Jezusem?

właśnie odkrywam bardzo prostą odpowiedź - moje życie jest moją misją........nie muszę szukać dzieł, apostolatów....mam ŻYĆ....żyć duchem wynagradzania, duchem ignacjańskiego magis...........wszystko może stać się realizacją charyzmatu  - poranne klęczenie przy łóżku, gdy witam się z Jezusem, medytacja, śniadanie, praca (czasem pełna radości, a czasem żmudna i  pełna napięć), obiad, spotkania, zakupy, Eucharystia, wieczorne chwile z Jezusem, momenty wytchnienia.........żadne wielkie działania.....życie...proste, zwyczajne....moje życie, moja misja :) Bóg jest dobry! wszystko dla wynagrodzenia..........dla miłowania więcej :)

 

PS, Posłuchajcie tego: genialne jest: https://www.youtube.com/watch?v=JBt34K9M1ug&feature=youtu.be&fbclid=IwAR3QNBTOdBQSlUe3ymH3EHtlJsHgBC3446wX7gqmY3tp9lWDbyFEk2OmdRc