oczywiście, że kontynuuję propozycję doświadczania bycia aniołem pocieszycielem...ale w związku z tym, że już marzec to jeszcze słowo o św. Józefie

Co do działań anielskich - to propozycja na dzień dzisiejszy jest taka:

Serce Jezusa dobroci i miłości pełne.

• Pełnia- taka miłość do Ciebie, że już więcej się nie da.
• Pełnia – takie pragnienie, aby świadczyć Ci dobro i Ci błogosławić, że nikt Go nie prześcignie.

Intencja wynagradzająca: za tych, którzy nie pielęgnują w sobie złożonego w nich daru miłości i dobroci.

 

Myślę sobie jednak jeszcze o św. Józefie. Niegdyś nie miałam do Niego specjalnego nabożeństwa, rzecz zmieniła się, kiedy ktoś powiedział mi o Nim, jako "człowieku, który od Pana dostawał światło na jeden krok" - Bóg nie oświetlał drogi Józefa jasnym snopem światła, ale dawał mały promyk, taki, by widać było tylko to, co jest najbliżej. A Józef mimo ogarniających go ciemności, szedł za tym maleńkim promieniem, w pełnym zawierzeniu.

Od tamtej pory jest mi bliski. Mieć światło na jeden krok i iść za Panem Bogiem - ufając, że On zna drogę....Józef patron chodzących po omacku.

Od niedawna nasza zażyłość pogłębiła się jeszcze bardziej, modlę się do Niego codziennie, abym potrafiła wiernie i pokornie wypełniać moje zwykłe obowiązki. Nie robię żadnych wielkich rzeczy, nie działam apostolsko, nie uczestniczę w akacjach ewangelizacyjnych, nie występuję przed tłumami. Mam tylko małe środki, zupełnie ubogie...mam poranną modlitwę za tych, których spotkam danego dnia, mam chusteczki pod ręką i podsuwam je tym, którzy płaczą opowiadając mi swoje trudne historie....nawet nie wiem, czy ludzie, którzy spotykają się ze mną myślą czasem o Jezusie... po ludzku tak naprawdę nie mam nic....ale może z tego "nic" Pan Jezus wyciągnie jakiś pożytek...mam taką nadzieję...Józef też nie miał wiele....ale z tego niewiele Pan Bóg zrobił wielkie rzeczy....więc modlę się do świętego Józefa, żebym nie ustawała czyniąc moje "niewiele"....