Słowa

dodane 17:10

   Na poczatku było słowo, a słowo było w Bogu... Często zastanawiałam się do jakich celów jestem powołana... Zacznę od pewnego wydarzenia, jakiego doznałam w dzieciństwie. Będąc niemowlęciem doznałam nieznanej choroby skóry na twarzy. Rany i owrzodzenia były nieprzyjemne dla oczu,dlatego mama zakrywała mnie pieluszką. Lekarze nie wiedzieli,jak pomóc. Odwiedzała nas staruszka, nazywali ją świętą... Powiedziała ona do mamy - Ja ją wyleczę.  Przez dziewięć dni przyjmowała komunię świętą i odmawiała Nowennę do świętego Michała Archanioła, oraz codziennie całowała ropiejące rany na mojej twarzy... Jakie było zaskoczenie rodziców: na dziesiaty dzień po odsłonięciu pieluszki nie było żadnego śladu po chorobie... Mineły lata i cera jest czysta... Opieka świetego Michała Archanioła  nie raz ratowała mnie w trudnych zdarzeniach... Codziennie posługujemy się słowami, lecz nie zawsze nam ludzie  wierzą,lub żle nas rozumieją. A słowa daja też nadzieję. Są też słowa, które ranią i niszczą nasze życie... Słowo,jak ziarno rzucane, na żyznej glebie wzrasta,a na ugorze ginie... Ja pragnę się posługiwać słowami dobra, gdyż z dobra rodzi się wzajemna  miłość... Słowa Bożej miłości są jak światło. Pragnę żyć w Boskim świetle.