Pan Bóg pisze prosto po krzywych liniach życia.
Ten cytat z książki Jana Grzegorczyka jakoś najbardziej utkwił mi po weekendowych rekolekcjach. Życie człowieka chyba rzadko jest prostą drogą, jest na niej wiele zakrętów a czasem odbijania się od jednej bandy do drugiej. Momenty w których wszystko jest proste i oczywiste przeplatają sie z czasem, który jest krzykiem i wielkim znakiem zapytania.
Z jakim trudem przychodzi nam czasem zrozumieć i zaakceptować że jesteśmy jak dojrzewające owoce winorośli. Aby nabrały właściwego smaku muszą leżeć w słońcu, ale potrzebują do życia i właściwego smaku też deszczu który czasem przychodzi z burzą. Podobnie jest z historią naszego życia , która tworzy pewną całość.
Zaczyna się Wielki Tydzień. Jak go przeżyję? Czy jego wydarzenia będą centrum mojego życia, czy jednak okaże się, że ważniejsza będzie dla mnie praca, świąteczne porządki i przygotowania, a może komputer i telewizor?
Może to czas na postawienie sobie znów kilku pytań. Może to czas żeby zdobyć sie na trud szukania odpowiedzi? Może proste pytanie gdzie jestem na mojej Drodze, przeprowadzi mnie przez cały Wielki Tydzień aż do Niedzieli Zmartwychwstania. Ten tydzień to centrum naszego chrześcijaństwa.
Muzycznie:
Brakuje mi tych procesji i śpiewów ;)
Pozdrawiam niedzielnie
Ps. jako że na tej platformie dość niewygodnie sie pisze i komentuje zapraszam tu: