Wiara
Niewiele albo nic
dodane 2010-07-27 16:09
Jaka powinna być modlitwa. Słyszałem przynajmniej kilka konferencji i parę rekolekcji na ten temat. Teoria wydaje sie prosta. Modlitwa to trwanie z Bogiem, czas ma budowanie przyjacielskiej relacji z Nim. Ja jako realista z natury, twardo chodzący po ziemi, mam uwierzyć, że wystarczy się otworzyć, a jeśli On zacznie działać to mam już tylko trwać.
W ewangelii słychać dziś słowa "szukajcie a znajdziecie, proście , a będzie wam dane." Ciężko jednak prosić i szukać jeżeli człowiek po raz kolejny ma wrażenie, że uderza głową o mur. Kiedy widzi sie po raz kolejny i dosadny, że nad pewnymi rzeczami nie ma sie już kontroli i może nigdy mieć nie będzie. Kiedy zderza sie z brutalną rzeczywistością w pracy.
Bezsilność człowieka wobec własnych słabości i rzeczywistości jaką napotyka może powoli go zabijać. Prowadzi do coraz większego skupiania sie na sobie i zamykania na drugiego człowieka. Jakie jest wyjście z tej sytuacji, jak rozpalić na nowo swoje serce? Może bardziej doceniać to co się ma i dziękować za to. Może mocniej pragnąć wytrwać w podjętych wcześniej dobrych planach i decyzjach.
Pomódlcie sie za mnie czasem ;)