Codzienność, Wiara
Się dzieje...
dodane 2009-06-04 17:00
No i koniec! W sensie, że póki co zakończyłem moja przygodę z studiowaniem, dziś miałem ostatnie zajęcia. ;) Teraz zostało mi " tak po prostu" zdać egzamin magisterski, a później się obronić ( praca czeka na pierwsze poprawki promotora, mam tylko nadzieję, że te poprawki nie będą dla mnie oznaczać pisania jej od nowa ;))
W między czasie szukam pracy, porozsyłałem CV i czekam, aż ktoś odpowie, że potrzebuje młodego inżyniera ;D W lipcu się przeprowadzam co prawda dwie ulice dalej , ale zawsze przeprowadzka :) ( dzięki czemu m. in. moi rodzice uświadomili sobie, że raczej nie wrócę do domu i nie bardzo im się to podoba... :/ )
Coś najważniejszego miało jednak miejsce w wigilię Zesłania Ducha Świętego. Spędziłem ją u krakowskich dominikanów i Duch Święty przyszedł, ale jak to mówi nasz duszpasterz przyszedł, przyszedł w sensie, że osobiście i prosto do serca ze swoim ogniem.
Przyjaciel życzył mi ostatnio pomocy łaski Bożej, która ogarnie i poukłada wszystko co przyniesie najbliższy rok bo sam nie dam rady. Ma rację, nie dał bym rady sam, ale ta łaska jest i pomaga. Proszę was o modlitwę żebym jej nie marnował i zawsze dostrzegał. :)