Dzisiejszy dzień w szkole na początku nie był najgorszy. Nawet na wf nie było tak źle, a to jest przedmiot za którym nie przepadam. No i później był polski. Pani postanowiła, że zrobi nam karkówkę z Adama Mickiewicz.

Tak jak napisałam powyżej, mieliśmy pisać katkówkę z Mickiewicza. Oczywiście kazała wyjąć karteczki :( Ja nie miałam. Więc się zapytałam kolegi z tyłu czy ma kartkę, ale niestety on też nie miał. Pani powiedziała, żebym jaką kolwiek kartę wzięła. No i wyrałam karkę z tyłu zeszytu od matematyki. Zaczęłam pisać. Chodź nie umiałam za dużo, bo uczyłam się tylko tyle co na przerwie, ale napisałam dość dużo. No, ale na początku kartkówki kolega Dawid zapytał się czy ma któś długopis pożyczyć, bo mu się wypisał. Ja odpowiedziałam, że nie. A pani powiedziała do mnie tak "Kasia, bo ci zaraz nagane z zachowania wpisze". Trochę mi się zachciało śmiać, bo wiedziałam, że mi nie wpisze. Ogólnie "mówiąc" to ja jeszcze nigdy nagany nie dostałam. Nauczyciele mówią, że jestem wzorową uczynnicą, nawet jestem w samorządzie klasowym. I zawsze mam wzorowe zachowanie. No, ale mi nie wpisała na szczęście :D

Potem prze resztę lekcji wolałam, już się do niczego nie zgłaszać. Nie przepadam za językiem polskim, ale naprawdę ta nauczycielka potrafiła zachęcić do przedmiotu. Ale jak widać zniechęcić też potrafii ;(

No, a tak po za tym to już odrobiłam lekcje i postanowiłam, że tu napiszę. :D