Modlą się za mnie
dodane 2012-02-29 11:28
Czy kiedykolwiek ktoś wam powiedział, że się za was modli?
Ja niedawno otrzymałam takiego smsa. Od konkretnej osoby w konretnej sytuacji. I nie ma, że pomodlę się za ciebie i tyle. Ten ktoś napisał mi, że będzie się jeszcze więcej za mnie modlił. Poczułem się dziwnie. Że niby ja potrzebuję, żeby ktoś się za mnie aż tak modlił?? No nie!
Ale po chwili czochrania mnie przez emocje przyszła refleksja: ciesz się człowieku. Nawet nie wiesz jaka to łaska.
Ale zaraz przyszła kolejna refleksja, w której odbiłem swoje życie jak w lustrze: ktoś zauważył, że taka modlitwa jest mi potrzebna, że widać że ze mną coś nie tak, że potrzebuję wsparcia modlitewnego drugiej osoby. To daje kopa.
Niedawno postanowiłem, że będę się modlił za dwóch takich członków mojej rodziny, co to do koćioła chodzą, ale gdy rozmowa schodzą na tematy wiary, Kościoła i księży to wypowiadają się tak, jakby nic z tym kościołem wspólnego mieć nie chcieli. Smutne to. Ale zależy mi na nich i postanowiłem się za nich konkretnie modlić - na początek dzisiątek różańc dziennie. Różnie mi to wychodziło, ale teraz, po tym kopie, jakiego dostałem tym smsem, że KTOŚ się za mnie modli, wiem, że JA muszę się za nich codziennie i coraz więcej modlić. Wiem, że jestem za nich odpowiedzialny. Jeżeli nie będę tego robił, to tak jakbym zbiegł z miejsca wypadku nieudzielając pomocy.
I jeszcze jeden wątek. Często słyszę, np. po rekolekcajach gdy kapłan żegna się już parafią, że będzie się za tych ludzi modlił.
Kiedyś mój znajomy ksiądz podczas rekolekcji właśnie powiedział, że to takie miłe słowa są raczej. Że niby ten ksiądz po jakimś krótkim czasie gdy wpadnie w wir swoich obowiązków o ludziach z kolejnej już parafii pamiętać w codziennej modlitwie nie będzie. Nie wiem jak jest w rzeczywistości - księdzem nie jestem. Proponował on natomiast, żeby wybrać sobie osobę(y) lub jakąś grupę w intencji której będziemy się modlić, ale regularnie i stale a nie jak sobie przypomnimy. Myślę, że coś w tym jest. Mnie jest łatwiej modlić się codziennie za osoby, które znam, wiem, że potrzebują tej modlitwy bo np. same się nie modlą. Spotykając się z nimi, rozmawiając mam ciągłą motywację o którą często w modlitwie trudno.
Wiem, że potrzeba modlitwy jest ogromna. Nawet nie zdajemy sobie sprawy w naszym codziennym zabieganiu - jak ogromna. Ale wszystkich nie obmodlimy. Jednocześnie wiem, że każda - nawet najdłuższa - podróż zaczyna się od zrobienia pierwszego kroku. I tym moim pierwszym krokiem, jest tych dwóch moich bliskich. Wierzę, że kiedyś do nich dołączą kolejne intencje. Może kiedyś będą wśród nich czytelnicy tego bloga. Na razie nie wiem czy tacy są :)