003 Tęsknię,dziwię się i nie rozumiem
dodane 2012-02-03 14:11
Niby tak mnie lubiła,niby tak było dobrze,a jedna myśl,jedno słowo zniszczyło wszystko...
+
Szczęść Boże!
Piszę szczękając zębami,bo zimno za oknem -18 stopni. Tak mi się przypomniało,że ostatnio mialam napisać coś o tym by nie ufać do końca. No to piszę.
Moi znajomi,którzy znają mnie dłużej wiedzą o kogo chodzi,ale mimo to wyjaśnię,że chodzi o pewną siostrę,której opowiedziałam bardzo dużo.Bardzo,bardzo dużo. Pisałam do niej mnóstwo listów i nie otrzymywałam na żadne odpowiedzi. Nie przejmowałam się tym,ale kiedyś sobie mowię:A czemu ona nie pisze? Poszłam do koleżanki,która też pisała do niej i pytam się czy do niej odpisywała. A ona na to:tak. Jednym tym słowem zmieniła całą opinię o tej osobie. Ufałam,kochalam i to wszystko na nic. Za to siostra o której była mowa w poprzednim poście okazała mi takie dobro,a ja niekoniecznie byłam taka dla niej. To mnie nauczyło,że nie należy wszystkiego opowiadać o sobie,przywiązywać sie do jakiejś osoby i okazywac jej sympatię,bo może sie okazać,że druga osoba wcale cię tak nie lubi. Dotychczas myślałam,że siostra Jola mnie nie lubi,a jest na odwrót. Szkoda,że tak późno to odkryłam. Mam nadzieję,że uda mi sie wszystko naprawić. Dla powołanych:uważajcie komu powierzacie tajemnicę swojego powołania. Na początku lepiej nie mówcie o tym rodzicom,bo mogą was nie zrozumieć. Nie mówcie też znajomym i koleżankom,bo one też moga najpierw pokiwac głową,a potem się z was śmiać. Znajdzcie lepiej dobrą osobę konsekrowaną której ufacie albo wyznajcie księdzu na spowiedzi,że macie takie pragnienie. Myślę,że to wam pomoże.
"... Osobom chorym za wszelkie umartwienia cielesne wystarczy posłusznie spełnianie zaleceń lekarza i opiekunów oraz spokojne w duchu miłości do Boga znoszenie własnych cierpień ..."-ze strony księży salezjanów
Pozdrawiam!
Wasza:
siostrzyczka ola