luźne głupoty
Okruch wakacji
dodane 2016-02-24 15:36
Chciałam dokładnie posprzątać pokój w ferie. Jednak zadanie chyba niewykonalne. ciągle znajduję a to stare czasopisma, a to wciśnięte za szafę pudła ze starymi bibelotami, a to kartki z literackimi wygłupami. Dziś na przykład wakacyjną piosenkę, którą z siostrą swojego czasu wywrzaskiwałyśmy (bo śpiewem tego nazwać nie można) kilkadziesiąt razy na dobę. Oto ona:
Na Mazurach, na Mazurach jedzą nas komary,
w trzy minuty setka bąbli, to są chyba czary.
Ref: Jak wesoło nam, jak wesoło nam,
współczujemy tym co skwierczą w naszym mieście tam
Nad Bałtykiem, nad Bałtykiem ceny nie nizinne.
Lody kosztują jak likier i jest to nagminne
Ref: Jak wesoło nam...
A w Bieszczadach, a w Bieszczadach gonią nas niedźwiedzie.
Gdy przed nimi uciekamy, samochwał na przedzie
Ref: Jak wesoło nam...
Zaś blisko Kielc, na Łysicy widzimy turystkę,
co twarz ma jak czarownica, z miotły plwa na wszystko.
Ref: Jak wesoło nam...
Lecz najśmieszniej jest w Krakowie, gdzie tyle gołębi,
że mieliśmy wciąż na głowie srebrno-białe pręgi
Ref: Jak wesoło nam...