luźne głupoty
Spotkanie kumpli
dodane 2016-02-15 15:28
Ostatnio przeczytałam taką cieniutką starą książeczkę ze szmoncesami, rozśmieszyły mnie do łez, no i postanowiłam spróbować napisać coś w tym stylu. Jak mi wyszło? proszę o komentarze
Kuba: Byłeś w kinie na "Świadku koronnym"?
Rapaport: Być to byłem, ale na żadnego świadka nie nadepnąłem ani się nie przewróciłem
K: Chodzi mi o film, czy na filmie byłeś?
R: O taśmę też nie zahaczyłem, bo tam w takim pudle się kręci i trzeba by było rozwalać to pudło. A w ogóle co cię tak interesują moje wypadki, chcesz mi jakieś nowe ubezpieczenie sprzedać?
K: Odklej się od tego ubezpieczenia.
R: O, coś nowego, nikt mnie jeszcze nie chciał ubezpieczyć od sklejenia. Słuchaj, może bym nawet to wykupił, bo mam remont w domu. Ile dajecie odszkodowania? I czy to zależy od rodzaju kleju?
K: Rapaport, ja się pytam czy na filmie byłeś!!!
R: Co, dorzucasz jeszcze ubezpieczenie od nadepnięcia na taśmę? Nielogiczne, lepiej byś je zaproponował właścicielowi kina, żeby mu wypłacać jak ktoś taśmę zniszczy.
K: Dobra, widzę że się nie dogadamy, już lepiej opowiedz o tym remoncie. Albo jak się ma twoja żona.
R: Nie, jej tak łatwo ubezpieczenia nie wciśniesz, poza tym ona jest zdrowa jak koń i tryska energią, wczoraj do czwartej rano makaron robiła i jeszcze miała siłę żeby mnie jak wróciłem tym wałkiem porządnie obić.
K: Zaraz, zaraz, co się wczoraj działo?
R: A co cię tak nasze pożycie obchodzi, chcesz mi żonę odbić?
K: Nie, chodziło mi o to, czy była wczoraj wcześniej jakaś zabawa?
R: To mów od razu, a nie tak zawile, zrozumieć nie można. Owszem były imieniny Rozekranca, jaka wódka była! A jakie dziewczyny!
K: A czemu nikt mnie nie zaprosił?
R: Ty się dziwisz? Przecież nikt nie zaprasza kogoś, kto ciągle o pracy gada i te swoje ubezpieczenia wciska.