To chyba przełomowy dzień tego etapu postu. Czuję się coraz lepiej a rewelacje jelitowe minęły. W ciągu dnia lekko ciążyła mi głowa ale po południu było już wszystko OK.

Na objad zrobiłem sobie zupę jarzynową z włoskiej kapusty, marchwi, seleru i pietruszki oraz czerwonej papryki. Jako, że gotowałem tylko dla siebie mogłem wreszcie dać tyle kminku ile lubię .

Dla pozostałej rodziny pod wieczór przygotowywałem bazę mięsną do spagetti na kolejne dni i zauważyłem ze zdziwieniem, że przestałem czuć zapach pieczonego mięsa. Zupa jażynowa natomiast pachnie równie wspaniale jak smakuje. Prawda, że ciekawe?