Pierwszy dzień z postem w pracy. Nie jest łatwo, czuję lekkie otępienie... Może trzeba było jednak wyjechać na rekolekcje z postem Daniela? Ale gdy pomyślę, że to minimum 1400 zł to wątpliwości odchodzą. Zamówione książki dr Dąbrowskiej jeszcze nie przyszły. Nie poddaje się jednak.

Zjadam wszelkie warzywa, które podchodzą mi pod ręce na surowo. Marchew, ogórki kiszone, pomidory, kalafior i chyba trochę za bardzo namieszałem... Do tego po powrocie do domu starta marchewka z jabłkiem a później jeszcze starłem kawałek chrzanu i wymieszałem z marchewką i to była ta kropla , która przelała czarę.. Pojawił sie tępy ból brzucha i wolny stolec. Po kilku godzinach wszystko wróciło do normy.  Z powodu bólu brzucha nie byłem dziś na Eucharystii...

Jeszcze tylko różaniec i może uda się zasnąć.

Ciekawe, że rano po przebudzeniu nie czuje się głodu.