Wielki Poniedziałek
dodane 2012-04-02 19:35
Czyli końcowe odliczanie
Ten tydzień to końcowe odliczanie. Zbliża się czas celebrowania najgłębszych misteriów chrześcijaństwa. Dzięki czwartej Ewangelii przenosimy się do Betanii w pobliżu Jerozolimy. Za sześć dni jest Pascha, a Jezus jest na uczcie.
Uwagę zwraca zachowanie Marii, siostry posługującej Marty i wskrzeszonego Łazarza. Dokonała ona namaszczenia Jezusa olejkiem nardowym. Był to płynny aromatyczny wyciąg z wysokogórskiej rośliny rosnącej w Himalajach. Narrator podkreśla, że jest on autentyczny, niefałszowany tańszymi dodatkami, co czyniono w starożytności (L. Stachowiak). Jego ilość – funt to około 327 g (Leksykon biblijny). Namaszczenie stóp nie było zwyczajem wobec gości przybyłych na posiłek, ani wobec innych osób. Typowe było namaszczanie głowy (F.H. Wight).
Jakiekolwiek były intencje kobiety, Chrystus widzi w jej geście szacunek dla swego ukrzyżowanego za nasze grzechy ciała. Przy pogrzebie zwłoki namaszczano. Olejek Marii zapowiada, zatem śmierć i jej obejmujące wszystkich skutki.
Dzisiejsza Ewangelia przedstawia trzy, różne postawy wobec Jezusa. Jest Maria, która dla Jezusa poświęca drogocenny olejek. Jest Judasz, który na wszystko patrzy z zimnej perspektywy pieniądza. I są Arcykapłani, którzy już postanowili Jezusa zgładzić i nic ich od tego postanowienia nie zdoła odwieść.
W tych trzech postawach odbijają się jakoś postawy współczesnego człowieka wobec Chrystusa. Są tacy, którzy będą – jak Arcykapłani - zwalczać Jezusa i wszystkich jego przyjaciół wszelkimi dostępnymi środkami. Są tacy, jak Judasz, którzy zaliczając się do grona uczniów Jezusa będą kalkulować, czy trwanie przy Nim się opłaca. Zdradzą Go, gdy ktoś zaoferuje im większe pieniądze, karierę czy sławę. I są w końcu tacy, którzy z miłości dla Jezusa będą potrafili robić rzeczy głupie i szalone. Jak zmarnowanie funta nardowego olejku.
Nikt nie ma chyba wątpliwości, jaka postawę powinien przyjąć chrześcijanin. Być uczniem Jezusa to postawić Go na pierwszym miejscu. Ponad wszystko. Ponad siebie, ponad własne kalkulacje. Może i głupio robi ktoś, kto dla Jezusa marnuje swoje życie, swoje umiejętności czy pieniądze. Można inaczej licząc, że dobry Bóg w ostatniej chwili życia wszystko przebaczy i będzie niebo. Ale czy marnowanie swojego życia dla Jezusa nie jest najpiękniejszą rzeczą, jaką można zrobić?