» Tuż za progiem, czyli gdy jestem w domu...
Co się „święci”?
dodane 2013-02-17 14:42
Wyszedłem za próg domu, żeby zobaczyć co się „święci”, gdyż oświadczenie papieża Benedykta XVI z 11 lutego 2013 r. wywołało zainteresowanie na całym świecie, w tym wielu ludzi spoza Kościoła Katolickiego. Poruszenie to przełożyło się nie tylko na komentarze i na działanie różnego rodzaju watykanistów, dziennikarzy oraz samozwańczych pseudowatykanistów, wizjonerów, wróżek i potocznych „popierdułek” (zob. film pt. Kiler). To wyjątkowe ogłoszenie Papieża wpłynęło na zwiększony ruch (w każdym znaczeniu) w samym Wiecznym Mieście. Rzymianie zacierają ręce (nie tylko ci związani z Kościołem), cieszą się hotelarze, sklepikarze, szefowie kuchni najrozmaitszych restauracji, barów, jadłodajni, pizzerii oraz cała infrastruktura Urbe oraz nieuchronnie branża transportowa, zwłaszcza lotnicza (no i w końcu tanie linie lotnicze nie będą musiały dłużej udawać, że są tanie). Pomimo, że Italia ostała się bez króla, a teraz i bez papieża… coś się jednak wydarzy.
Już na placu św. Piotra widać większą niż zazwyczaj grupę turystów i pielgrzymów. Wyczuli to od razu spece od różańców (note bene przegnani stamtąd oficjalnie w roku Wielkiego Jubileuszu) i bezkarnie wrócili teraz do handlu badziewiem religijnym (mówię tak, gdyż jakość tych produktów jest po prostu żenująca). Wzmożono liczbę patroli karabinierów, policji miejskiej. Pojawiła się też służba cywilna. Przy samej Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej zainstalowały się już wozy transmisyjne RAI oraz innych sieci radiowo-telewizyjnych. Operatorzy kręcą już materiały, biegają za duchownymi przemierzającymi plac św. Piotra i szukają przypadkowych pielgrzymów na zdawkowe mini-wywiady. Owoce tych wypocin można już zobaczyć i w prasie, i w telewizji i w necie. Inne ekipy (w tym TVN 24) zajęły również strategiczne miejsce na końcu Via della Conciliazione, tak by móc mieć wgląd na to wszystko, co dzieje się na tej alei i przed samą Bazyliką. Prawdopodobnie będą tu czuwać aż do zakończenia konklawe. Podziwiam wytrwałość. I zanim usłyszymy Habemus papam... musi nam wystarczyć fakt, że mamy kawę, pizzę i lody.
Smaczku sensacji do abdykacji Ojca Świętego Benedykta XVI dodaje fakt, iż jeszcze przed świętami wielkanocnymi będzie wybrany nowy papież. Nie brakuje zatem komentarzy i gdybania. Na szczęście spora grupa ludzi podchodzi poważnie do problemu i jako wierzący modlą się za Kościół i za Ojca Świętego. Zresztą ostatnie dni pokazały jak bardzo Benedykta XVI jest kochany przez wiernych. Doświadcza teraz może i więcej życzliwości, bliskości oraz sympatii.
Wielu jest w stanie teraz zobaczyć trudności w jakich przyszło Benedykta XVI być następcą Jana Pawła II. Nie mnie oceniać pontyfikat papieski, ale nie można nie zauważyć jak dzielnie i stanowczo Benedykta XVI podszedł do pewnych bolesnych spraw, nie tracąc przy tym cech Dobrego Pasterza (myślę choćby o 3 encyklikach czy też serii książek o Jezusie z Nazaretu).
Patrząc zatem na rzymskie podwórko czuć wyraźnie, że wydarzy się sporo i zapowiedź tego dał sam papież Benedykta XVI. Z momentem pustego tronu papieskiego będzie się oczekiwało konklawe i nowego papieża. Już teraz nie brakuje prześcigających się w rankingach i listach kandydatów na kolejnego Namiestnika Kościoła Chrystusa.
Wizjonerzy i specjaliści od siedmiu boleści… nagle okazuje się, że mają najlepsze kompetencje do wybrania nam papieża (zwłaszcza politycy i publicyści, a najwięcej chcą nam powiedzieć ci, którzy z Kościołem niewiele lub nic wspólnego nie mają).
Nie brak i takich, co już dawno wszystko przewidzieli i wiedzieli. A teraz nas raczą odkrywaniem rąbka tajemnicy (która od ubiegłego poniedziałku nie jest żadną tajemnicą). Sensacji dodaje fotka pioruna wykonana przez włoskiego fotografa, który strzelił w kopułę Bazyliki piotrowej, a wczoraj w nocy (dokładnie o 22.16) trzęsienie ziemi, które czuć było wyraźnie w Rzymie (zastanawiałem się czy nie spadnie mi z szafy ruter od Internetu, bo cała szafka się kołysała). Inni dołączają przepowiednie i różnego rodzaju bajki.
Sala Stampa della Santa Sede czyli Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej ma pełne ręce pracy. Coraz więcej akredytacji tymczasowych i niekończące się jedne i te same pytania o dziś i jutro Benedykta XVI, a także o szczegóły jego funkcjonowania po wyborze nowego papieża. Jest to zrozumiałe, bo to nowa sytuacja, a co za tym idzie Kościół znowu stał się atrakcyjny medialnie. Euforia pewnie minie po tym jak Benedykta XVI zamieszka w Castel Gandolfo, a następnie wewnątrz Watykanu oraz po tym, jak zostanie wybrany nowy papież. Na nowego papieża trzeba jednak będzie troszkę poczekać.
Cieszę się z tego czasu i z tych wydarzeń… zobaczymy ile się z tej lekcji wyniesie, bo chyba głównymi elementami tej katechezy (jak dla mnie) są pokora i odpowiedzialność. Całe wydarzenie jest także papierkiem lakmusowym dla jedności Kościoła i jego dojrzałości w podejmowaniu trudnych i niepopularnych decyzji. Jest też chyba pewnym sygnałem dla tzw. odwiecznych i niezastąpionych liderów, dyrektorów, przełożonych itd., którzy mają trudności z zejściem z urzędu w odpowiednim czasie.
W niedzielę 17 lutego odbyła się chyba jedna z ostatnich audiencji niedzielnych, która przyciągnęła wielu pielgrzymów. Z daleka zrobiłem zdjęcie Benedykta XVI podczas modlitwy Anioł Pański. Jednak o 12.15 okno papieskiego apartamentu opustoszało. Wkrótce będzie to przez jakiś czas zwykła rzeczywistość w oczekiwaniu na wyniki zebranego w Watykanie konklawe.
Plac był zalany tłumem, nawet część Via della Conciliazione zapełniła się wiernymi. Trudno mi było przechodzić między pielgrzymami i turystami. Zresztą ludzie napływali z każdej strony placu św. Piotra i trzeba się było uzbroić w cierpliwość. Nastrój wyczuwało się podniosły, spojrzenia zaciekawione, aczkolwiek sam Angelus i katecheza papieża były krótkie jak zawsze. Natomiast okrzyki Viva il papa! oraz towarzyszące im brawa brzmiały mocniej, silniej, radośniej.